Polsko-włoska rodzina, której dom został uszkodzony podczas trzęsienia ziemi w Abruzji wylądowała we wtorek wieczorem na poznańskim lotnisku Ławica. "Nasz przyjazd to wynik trzęsienia ziemi" - powiedział dziennikarzom Konrad Jaroszewski, ojciec rodziny.
Rodzina (dwie osoby dorosłe i czworo dzieci) przyleciała do Poznania samolotem rejsowym z Rzymu, a następnie pojechała do Włocławka (kujawsko-pomorskie).
Państwo Jaroszewscy postanowili przylecieć do Polski, do rodziny Konrada, po trzęsieniu ziemi, do którego doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w Abruzji (Włochy).
"Było silne trzęsienie. Pod gruzami zginęła babcia mojej żony. Nasze mieszkanie nie zostało zniszczone ale nie nadaje się do użytku" - powiedział Konrad Jaroszewski.
Ocalona polsko-włoska rodzina nie wie jak długo pozostanie w Polsce.
"Myślę, że będzie to bardzo długo zanim dostaniemy nowe mieszkanie" - powiedziała łamaną polszczyzną Julia, żona Konrada Jaroszewskiego.
Do tragicznego trzęsienia ziemi doszło w w nocy z niedzieli na poniedziałek w Abruzji w środkowych Włoszech. Epicentrum trzęsienia znajdowało się około 110 km na północny wschód od stolicy Włoch. Wstrząsy dotknęły łącznie 26 miejscowości w rejonie L'Aquili - 70-tysięcznego miasta leżącego w górskiej dolinie w Apeninach.
Polski konsulat w Rzymie udzielił we wtorek pomocy drugiej już grupie 14 Polaków, którzy przebywali w Abruzji w chwili trzęsienia ziemi. W poniedziałek placówka RP pomogła 12 Polakom. Wszyscy są cali i zdrowi. Pomocy medycznej udzielono jednej kobiecie, która odniosła drobne obrażenia.
Polska placówka wysłała rano we wtorek samochody po 14 obywateli RP, którzy wyrazili chęć powrotu do kraju. Wszyscy zostali przywiezieni do Rzymu, gdzie udzielana im jest wszelka niezbędna pomoc. Następnie w ciągu dwóch najbliższych dni odlecą samolotami do Warszawy, Gdańska i Katowic. (PAP)
kpr/