Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Pracownica NIK pozwała prezesa Izby o mobbing

0
Podziel się:

22.3.Warszawa (PAP) - Pracownica Najwyższej Izby Kontroli
wytoczyła proces cywilny prezesowi Izby Mirosławowi Sekule za
mobbing. Danuta Bodzek żąda przeprosin i pół miliona zł
odszkodowania, m.in. za to, że - choć jest głównym specjalistą NIK
- musi wykonywać prace fizyczne w archiwum NIK.

22.3.Warszawa (PAP) - Pracownica Najwyższej Izby Kontroli wytoczyła proces cywilny prezesowi Izby Mirosławowi Sekule za mobbing. Danuta Bodzek żąda przeprosin i pół miliona zł odszkodowania, m.in. za to, że - choć jest głównym specjalistą NIK - musi wykonywać prace fizyczne w archiwum NIK.

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie z powodów formalnych nie doszło do żadnych czynności procesowych. Na następnej rozprawie 27 kwietnia ma zaś zeznawać Sekuła.

Sprawa ma charakter wielowątkowy. Wszystko zaczęło się od kontroli NIK w stołecznym szpitalu przy ul. Niekłańskiej w 2002 r. Danuta Bodzek wykryła wtedy nieprawidłowości we współpracy szpitala z instytucjami działającymi na jego terenie - m.in. Poradnią Chorób Sutka. Prowadziła ją - nie mając uprawnień do świadczenia usług zdrowotnych - firma Andrzeja K., byłego pracownika szpitala, w 2001 r. powołanego na prezesa Polfy Tarchomin. Odkryto też, że K. przez rok łączył stanowisko w Polfie z działalnością biznesową na Niekłańskiej, do czego nie przyznał się w oświadczeniu majątkowym.

"Gazeta Wyborcza", która pierwsza opisała sprawę, określiła K. mianem "sympatyka Stowarzyszenia Ordynacka". W 2003 r. K. w skardze do Sekuły zarzucił kontrolerom brak obiektywizmu oraz przekazywanie wstępnych ustaleń m.in. prasie. Jego zdaniem, wyniki kontroli od początku "były ustawione" pod ówczesnego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego. "Chciał mnie zniszczyć. Mam świadków, jak dokumenty z kontroli kserowano w klubie parlamentarnym SLD" - twierdził K. Według "GW", Łapiński miał być zainteresowany prywatyzacją pięciu Polf, ostatnich dużych niesprywatyzowanych zakładów farmaceutycznych.

W 2003 r. NIK wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec Bodzek. Z kolei ona sama opisała w notatce służbowej, że Andrzej K. ją straszył, a nawet próbował przekupić podczas jej kontroli w Polfie Tarchomin. Miał powoływać się na znajomości w NIK, zwracać się do niej z propozycją "przyłączenia się do niego" i proponować jej "przywóz prezentów z Bliskiego Wschodu".

K. twierdził, że to nieprawda. Prokuratura Rejonowa Warszawa- Praga Północ oskarżyła go jednak w 2005 r. o próbę przekupienia kontrolerki oraz o groźby wobec niej - by odstąpiła od kontroli. Proces czeka na swój termin; K. grozi do 10 lat więzienia.

W środę pełnomocnik kobiety - która nie chciała rozmawiać z prasą - mec. Jan Woźniak ujawnił, na czym polegał mobbing stosowany wobec niej od 2003 r. Odsunięto ją od jakichkolwiek czynności kontrolnych, oddzielono od zespołu współpracowników, polecono jej prace w archiwum, gdzie obecnie wykonuje "proste prace fizyczne", nie są też jej udzielane urlopy. Bodzek złożyła już doniesienie do prokuratury za łamanie praw pracowniczych.

Woźniak podkreślił, że jednym z żądań pozwu jest m.in. zaprzestanie przez NIK stosowania szykan wobec jego klientki, która w ich wyniku cierpi na rozstrój zdrowia - stąd żądanie tak wysokiego odszkodowania.

W odpowiedzi na pozew NIK wniosła o jego oddalenie. Pełnomocnik Izby napisała m.in., że powódka nie wykazała, by doszło do mobbingu i na czym on polegał. Przypomniano też, że wobec Bodzek wszczęto w NIK postępowanie dyscyplinarne.(PAP)

sta/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)