Przede wszystkim niezależność - zarówno polityczna jak i finansowa - to podstawowy warunek, jaki należy zagwarantować mediom publicznym - uznali uczestnicy konferencji zorganizowanej przez KRRiT i TVP: "Rola i znaczenie mediów publicznych w Europie".
Podczas wtorkowej debaty w Warszawie z udziałem zagranicznych ekspertów o systemie finansowania mediów publicznych i miejscu regulatorów rynku medialnego w Europie rozmawiano w kontekście zmian w polskiej ustawie o radiofonii i telewizji oraz zapowiedzi likwidacji abonamentu. Prezes TVP Andrzej Urbański ocenił, że dyskusja dała jednoznaczną odpowiedź, iż projektowane przez PO zmiany idą w złym kierunku.
Prezydent Europejskiej Unii Nadawców (EBU) Fritz Pleitgen podkreślił, że EBU jest bardzo zainteresowana wynikiem debaty o zmianach w systemie medialnym, która obecnie toczy się w Polsce. "Przyjmujemy do wiadomości, że głównym celem jest niezależność i autonomia mediów publicznych(...)" - powiedział Pleitgen.
Przypomniał przy tym zalecenia Rady Europy, które "definiują bardzo jasno rolę nadawców publicznych". "Bardzo ważna w tym kontekście jest niezależność nadawców publicznych. Żadne struktury polityczne nie powinny wywierać wpływu na działalność nadawców, natomiast w podejmowaniu decyzji o kształcie działalności nadawczej powinny mieć udział wszystkie zainteresowane grupy" - powiedział prezydent EBU. Wskazał też na konieczność wypracowania przez Polskę przepisów uwzględniających zmiany technologiczne w mediach.
Medioznawca Karol Jakubowicz powiedział z kolei, że "u podstaw obecnych zmian w ustawie o radiofonii i telewizji leży zamierzona operacja polityczna - zmienić skład Krajowej Rady, a następnie zmienić skład władz mediów publicznych". Według niego, całe przesunięcie kompetencji z KRRiT do UKE ma służyć jedynie uzasadnieniu nowelizacji i umożliwić jej obronę przed Trybunałem Konstytucyjnym.
"Szukano rozwiązań, które mogłyby tak naprawdę uzasadnić zmianę składu Krajowej Rady. Efekt jest taki, że to, co chciano zrobić za pomocą skalpela robi się za pomocą miotacza ognia, czyli po prostu jedzie się po wszystkim co się rusza i się tym ogniem pali. Efekt jest taki, że prezes UKE uzyskuje ogromne kompetencje - jedna osoba będzie miała w ręku i radiofonię i telewizję i łączność" - mówił Jakubowicz. A to, jego zdaniem, "daleko wykracza poza normy demokracji".
Według Urbańskiego, było w Europie kilka prób "majstrowania" przy niezależności mediów i "każda z tych prób zakończyła się kompromitacją tych, którzy majstrowali". "Nie ma takiego przykładu w zjednoczonej Europie, by próby manipulowania przy niezależności mediów nie zakończyły się dla manipulatorów kompletną kompromitacją" - powiedział prezes TVP.
Podkreślił, że obecny system z kolegialną KRRiT jest nieporównanie lepszy niż jednoosobowe ciało administracyjne jakim jest UKE, do którego w myśl nowelizacji ustawy o rtv przechodzi większość kompetencji Krajowej Rady.
Zdaniem Urbańskiego, rozwiązań projektowanych przez PO nie uda się wprowadzić w życie podobnie, jak nie udało się na Łotwie, gdzie "dyskusja i oddziaływanie instytucji europejskich zablokowało podobne decyzje".
Prezes PR Krzysztof Czabański powiedział z kolei, że "żadne prawo nie zmieni dziennikarza w niezależnego, jeśli on chce być zależny. "I żadne prawo i żaden układ zewnętrzny nie przeszkodzi komuś, kto chce być niezależny, by był niezależny - to jest kwestia sumienia" - mówił Czabański. Poinformował też, że za miesiąc uruchomione zostanie zapowiadane już interaktywne Polskie Radio Euro, które powstaje na bazie Radia Bis.
Sporą część debaty poświęcono systemowi finansowania mediów publicznych, a w kontekście zapowiedzi likwidacji abonamentu eksperci przypominali, że każda zmiana w pomocy publicznej dla mediów (a taką jest abonament) wymaga notyfikacji w Brukseli.
O wyższości abonamentu nad dotacją budżetową przekonywał m.in. konsultant EBU dr Werner Rumphorst. "Media publiczne nie służą rządowi i nie powinny być przez niego finansowane" - mówił Rumphorst dodając, że powinny być one finansowane przez obywateli, aby uniknąć sytuacji, że media publiczne będą musiały pukać do drzwi ministra finansów, który z kolei może uzależnić dotację od przychylności dla swojego rządu.
Prezes TVP zapowiedział, że jeśli przejdzie ustawa likwidująca abonament radiowo-telewizyjny on "tego samego dnia zacznie przerywać programy reklamami". "Dlatego, że w tym momencie lex specialis czyli to, że media publiczne (...) ograniczają się na rynku przestanie mnie obowiązywać. Otóż oświadczam, że według obliczeń to jest 28 proc. czasu reklamowego, który ja rzucę na rynek - to jest miliard złotych" - powiedział Urbański.
W materiałach przygotowanych na konferencję podano, że na skutek działań PO, która "prowadzi intensywną kampanię" zmierzającą do likwidacji abonamentu, w pierwszych trzech miesiącach tego roku ściągalność abonamentu spadła o 18 proc. Opierając się na prognozach KRRiT, TVP przewiduje, że do końca roku straci 102 mln zł, a jeśli "większość rządowa przegłosuje dalsze zwolnienia z płacenia abonamentu" nawet 200-300 mln zł.
"Mam ciągle nadzieję, że nie jest jeszcze za późno na debatę i poważną dyskusję" - apelował w debacie przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski.
W konferencji nie wziął udziału nikt z przedstawicieli PO, którzy pracują obecnie nad nowelizacją ustaw o rtv i abonamentowej. TVP zapewniła, że takie zaproszenia były kierowane; przypomniała też, że patronem konferencji jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Wiceminister KiDN Piotr Żuchowski powiedział na zakończenie debaty: "ta konferencja odbywa się w dobrym czasie, w dobrym miejscu i głęboko wierzę, że będzie dobrze służyła zarówno bezpośrednio zaangażowanym w tworzeniu telewizji publicznej, jak również przede wszystkim widzom i słuchaczom mediów publicznych w Europie". (PAP)
js/ pz/ mow/