Bułgarski prezydent Rosen Plewnelijew opowiedział się za przyspieszonymi wyborami do parlamentu. Szef państwa wezwał partie parlamentarne do dokonania kilku ważnych poprawek ordynacji wyborczej, lecz nie do całościowej jej zmiany.
W trzecim tygodniu antyrządowych protestów prezydent podkreślił, że _ jest nie do przyjęcia, by część społeczeństwa protestowała, a inna udawała, że tego nie widzi _.
_ - Jedynym demokratycznym wyjściem są wybory. Nikt nie może mnie przekonać, że wybory to coś złego. Kiedy nie ma nawet prób osiągnięcia porozumienia, są one jedynym wyjściem _ - oznajmił prezydent.
Prezydent zarzucił trzem partiom parlamentarnym - lewicy, zrzeszającemu bułgarskich Turków Ruchowi na rzecz Praw i Swobód (DPS) oraz nacjonalistycznej Atace - brak dialogu ze społeczeństwem obywatelskim oraz wzmaganie napięcia w kraju, podział społeczeństwa, w tym na tle etnicznym. Najostrzej wypowiedział się prezydent o postawie lidera nacjonalistów Wolena Siderowa i wezwał do jego izolacji politycznej.
_ - Kredyt zaufania wobec polityków wyczerpał się, już mamy społeczeństwo obywatelskie _ - powiedział.
Mimo oczekiwań Plewnelijew nie wezwał otwarcie posłów centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) do zaprzestania bojkotu parlamentu. Bojkot ze strony GERB sprawia, że rządząca koalicja, złożona z socjalistów i DPS, dysponująca dokładnie 50 proc. mandatów jest zależna od nacjonalistycznej partii Ataka, gdyż bez jej deputowanych nie ma kworum i nie można obradować. Wymagane kworum to 50 proc. plus jeden głos. GERB poparł stanowisko prezydenta w sprawie przedterminowych wyborów.
Protesty z udziałem kilku tysięcy osób i codzienne blokady centrum Sofii spowodowała seria kontrowersyjnych decyzji personalnych rządu. Choć gabinet premiera Płamena Oreszarskiego wycofał się z nich, protesty przekształciły się w wystąpienia antyrządowe, a ich uczestnicy żądają nowych wyborów oraz zasadniczych zmian w stosunkach społecznych i sposobie wyłaniania władz.
Według lewicy i DPS do wyborów powinno dojść po opracowaniu nowej ordynacji wyborczej, co wymaga czasu.
Powtórzenie wyborów na dotychczasowych zasadach doprowadziłoby do powtórzenia obecnego układu sił w parlamencie z uwagi m.in. na wysokie wymagania finansowe i ograniczenia dostępu do mediów dla nowych podmiotów politycznych.
Umiarkowane kręgi protestujących i sama lewica nieoficjalnie dają do zrozumienia, że wybory mogą się odbyć w maju 2014 roku razem z wyborami do PE.
Ostatnie wybory odbyły się w maju bieżącego roku, kiedy do parlamentu weszły tylko cztery partie. Zwyciężyła GERB, partia byłego premiera Bojko Borysowa, lecz nie uzyskała wystarczającej ilości głosów, aby samodzielnie utworzyć rząd i przeszła do opozycji.
Premier Płamen Oreszarski powiedział w piątek w parlamencie, że potrzebna będzie aktualizacja budżetu na bieżący rok z powodu konieczności wykupienia wyemitowanych przez rząd Borysowa w styczniu br. obligacji o wartości 800 mln lewów (400 mln euro) oraz wywiązania się do końca roku z płatności w wysokości 1,1 mld lewów (550 mln euro), wynikających z zawartych przez poprzedników umów, których nie przewidziano w ustawie budżetowej.
Premier podkreślił również, że do końca sierpnia skarb państwa rozliczy się z biznesem i wypłaci zaległe środki za zamówienia publiczne i zwróci podatek VAT o wartości ok. 1 mld lewów (500 mln euro).
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Były szef wywiadu wziął łapówkę. Gdzie? Według prokuratury w okresie 2007-2011 Kirow przywłaszczył łącznie 4,7 mln lewów (2,4 mln euro) ze środków przeznaczonych na finansowanie sieci agenturalnej, fałszując dokumenty o nieistniejących wydatkach. | |
Bułgarzy zapowiadają okupację budynków W jedenastym dniu demonstracji w bułgarskiej stolicy doszło do blokad kilku ważnych skrzyżowań. Kilka tysięcy uczestników antyrządowych protestów zebrało się przed siedzibą Rady Ministrów. | |
Rząd wycofał się z decyzji, ale protestujący nie Już 10 dzień trwają w Bułgarii protesty przeciw koalicyjnemu rządowi Płamena Oreszarskiego, wywołane przez serię kontrowersyjnych decyzji personalnych. |