Coraz częściej ptaki wodne, w tym łabędzie, na miejsce swojego zimowania zamiast ciepłych krajów wybierają miejskie stawy. Łabędzie tracą instynkt migracji głównie przez dokarmiających je ludzi - wskazują przyrodnicy.
"Obecnie w wielu miastach woj. śląskiego licznie zimują ptaki wodne, które korzystając z tzw. miejskiej wyspy cieplnej wybierają niezamarzające zbiorniki wodne jako miejsca swojego żerowania. Dokarmiając łabędzie, niejako zapraszamy je do miasta, tym samym do pewnego stopnia udomowiamy je" - powiedziała PAP Jolanta Prażuch z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach.
Łabędzie były kiedyś bardzo rzadkimi ptakami, na które chętnie polowano. Od kiedy zostały objęte ochroną, ich liczebność wzrasta i często można je spotkać w dużych miastach. Ich skupiska mogą liczyć nawet do kilkuset osobników. Mimo że są ptakami wędrownymi, od kilku dekad wzrasta liczba osobników pozostających w Polsce przez cały rok.
Prażuch wskazała, że jedną z przyczyn zanikania instynktu migracji u tych ptaków - poza coraz częściej występującymi łagodnymi zimami - jest dokarmianie ich przez ludzi od wiosny do jesieni.
Przyzwyczajenie zwierząt do stałego źródła pożywienia i późniejsze zostawienie ich bez pomocy miewa przykre konsekwencje. "Zimą mniej osób spaceruje i zaskoczone niską temperaturą łabędzie zostają bez pokarmu. Nie zawsze udaje się je wtedy uratować i uchronić od zamarznięcia w lodzie" - podkreśla Prażuch. Jak dodała, łabędzie powinno się dokarmiać tylko, gdy to jest konieczne, czyli podczas poważnych mrozów.
Łabędzie są roślinożercami, a ich naturalną dietą jest roślinność podwodna. Na żywione przez człowieka ptaki poza zanikaniem instynktu migracji czyhają też inne niebezpieczeństwa. Chleb, który staje się podstawą ich diety, bywa zeschnięty i spleśniały, co może doprowadzić do chorób układu pokarmowego, a nawet śmierci zwierząt.
Dyrektor Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska dr Jerzy Parusel wskazał, że dla wielu ludzi dokarmianie ptaków jest formą spędzania wolnego czasu. "Sam mam taki odruch, ale wiedza mówi mi +nie+ i wtedy jestem obojętny wobec takiego ptaka, który wyciąga szyję po pokarm" - opowiada.
Jego zdaniem, pozbawione zastępczego jedzenia łabędzie byłyby zmuszone odlatywać do ciepłych krajów. "W zimie nie mają one zbyt wiele naturalnego pokarmu. Obecnie - przyzwyczajone do dokarmiania - zamiast odlatywać, czekają na jedzenie" - mówił przyrodnik. (PAP)
toe/ kon/ abe/ jra/