W Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, kilka tysięcy muzułmańskich rebeliantów z ugrupowania Seleka manifestowało w niedzielę przeciw francuskiej interwencji wojskowej Francji w tym kraju.
Według mieszkańców muzułmańskiej części Bangi wcześniej w niedzielę doszło do potyczki między rebeliantami a francuskimi żołnierzami, w której zginęło trzech bojowników Seleki.
Francuskie dowództwo nie potwierdziło na razie tej informacji.
Manifestanci krzyczeli "Nie - dla Francji!" i "Hollande to przestępca!", oskarżając francuskich żołnierzy o stronniczość. Przemarsz odbył się jednak bez incydentów.
Oddziały francuskie wspierane przez siły Unii Afrykańskiej rozpoczęły w niedzielę o świcie operację rozbrajania rebeliantów w dzielnicy Ynagato. Celem akcji były grupy należące niegdyś do Seleki - koalicji zbrojnych grup muzułmańskich - które odmówiły zdania broni i powrotu do kwater.
Francuski kontyngent wojskowy w Republice Środkowoafrykańskiej liczy 1600 żołnierzy; tysiąc spośród nich stacjonuje w Bangi. Paryż zdecydował się wysłać komandosów do Republiki Środkowoafrykańskiej, by zapobiec nowym atakom byłych rebeliantów islamskich na ludność stolicy, złożoną głównie z chrześcijan.
Republika Środkowoafrykańska, jeden z najbiedniejszych krajów świata, od dziesięcioleci nękana jest zamachami stanu i buntami. Sprawcami nowej fali morderstw i grabieży w stolicy kraju mieście Bangi są byli rebelianci z ugrupowania Seleka, wywodzący się z muzułmańskiej północy kraju. W marcu tego roku muzułmańscy rebelianci obalili chrześcijańskiego prezydenta Francois Bozize, a jego miejsce zajął przywódca Seleki, Michel Djotodia.(PAP)
fit/ kar/
15355272 15355363 15355365 arch.