Niedzielne wybory prezydenckie w Republice Środkowoafrykańskiej prawdopodobnie zapewnią kontynuację władzy Francoisa Bozize, autorytarnego przywódcy tego jednego z najuboższych państw świata, destabilizowanego przez różne ugrupowania rebelianckie.
Poinformowała o tym agencja Associated Press.
65-letni Bozize, który blisko osiem lat temu w zbrojnym zamachu stanu przejął kontrolę nad krajem, ma przeciwko sobie kilku kontrkandydatów. Spośród nich największymi wpływami cieszy się 52-letni były premier Martin Ziguele. Wyraził on jednak obawy, czy wybory będą uczciwe w sytuacji, gdy na listach zabrakło nazwisk niektórych uprawnionych do głosowania.
Jako niezależny kandyduje również poprzedni prezydent, 74-letni Ange-Felix Patasse, który po obaleniu w 2003 roku przez podległych Bozize rebeliantów schronił się w Togo. Do kraju powrócił w ubiegłym roku, na mocy prezydenckiej amnestii. Jak się uważa, dopuszczenie Patasse'a do wyborów świadczy, iż Bozize jest pewien zwycięstwa.
Mimo naturalnych bogactw - złota, diamentów, uranu i szlachetnych gatunków drewna - Republika Środkowoafrykańska cierpi na stały niedobór pieniędzy w państwowej kasie. Skorumpowana władza Bozize ogranicza się w praktyce do stolicy państwa Bangi, podczas gdy na prowincji szerzy się zbrojna przemoc rebeliantów i zwykłych bandytów.
Anarchię podsyca brak skutecznej ochrony granicy z Sudanem, przez którą przechodzą w obie strony uchodźcy i rebelianci ze spustoszonego wojną Darfuru oraz bezkarnie ograbiające i uprowadzające cywilów bojówki ugandyjskiej Armii Oporu Pana.
Jeśli w niedzielnym głosowaniu żaden z kandydatów nie uzyska bezwzględnej większości, 20 marca odbędzie się druga tura wyborów. (PAP)
dmi/ ap/
8169558