Niemcy sprzeciwiają się administracyjnej ingerencji w europejski rynek handlu uprawnieniami do emisji CO2, która sztucznie zawyżyłaby ich cenę - oświadczył w Warszawie wicekanclerz i minister gospodarki Niemiec Philipp Roesler. Plany takiej ingerencji ma KE.
"Nie chcemy tworzyć żadnych dodatkowych obciążeń dla gospodarki, dlatego opowiadamy się przeciwko sztucznemu podrażaniu uprawnień do emisji CO2" - powiedział w piątek wicekanclerz Niemiec na wspólnej konferencji prasowej z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem.
"Funkcjonujący od dłuższego czasu system handlu uprawnieniami do emisji jest systemem rynkowym. Jednak ingerowanie w ten system nie jest zadaniem dla sfery polityki. To rynek ma regulować ceny. Niektórym się to nie podoba, niektórzy twierdzą, że ceny są zbyt niskie, jednak sztuczne ich podnoszenie jest naszym zdaniem absolutnie niewłaściwe" - mówił Philipp Roesler.
Pod koniec lipca Komisja Europejska rozpoczęła konsultacje z PE i krajami UE w sprawie zmniejszenia liczby pozwoleń na emisję CO2 na rynku w latach 2013-15. Zaproponowała trzy opcje zmniejszenia, by podnieść niską cenę pozwoleń. KE ma nadzieję na pozytywne głosowanie już w październiku.
Propozycja Komisji dotyczy "opóźnienia" sprzedaży części uprawnień, czyli zmniejszenia ich liczby na rynku w latach 2013-2015, by o tyle samo zwiększyć ją w kolejnych latach do 2020 r. Jednak komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard zapowiedziała jednocześnie "trwałe" środki, co może oznaczać usunięcie z rynku na stałe pewnej liczby uprawnień.
KE poddała pod konsultacje trzy opcje do wyboru: zmniejszenie liczby pozwoleń w latach 2013-2015 o 1,2 mld, 900 mln lub 400 mln. Obecnie na lata 2013-2015 przewidziana jest sprzedaż 3,5 mld uprawnień. Rzecznik komisarz Hedegaard zastrzegł, że to kraje UE i Parlament Europejski zadecydują w konsultacjach o poziomie propozycji, a dalsza "wola polityczna" przesądzi o trwałych środkach, w tym np. o bezpowrotnym usunięciu części pozwoleń.
Po konsultacjach, w październiku, KE podda jedną z trzech opcji pod głosowanie komitetu ds. zmian klimatycznych złożonych z ekspertów z krajów UE, któremu przewodzi. Głosowanie w tym komitecie odbywa się większością głosów.
Obecnie cena uprawnień na rynku to 7-8 euro. Zdaniem ekspertów, aby firmy były skłonne inwestować w nowe, "zielone" technologie zamiast po prostu kupować uprawnienia, ich cena powinna przekroczyć 15 euro.
Roesler i Pawlak po piątkowym spotkaniu mówili, że głównym tematem ich rozmowy była sytuacja w europejskiej gospodarce i finansach.
"Powinniśmy koncentrować się na wprowadzeniu rozsądnych regulacji rynków finansowych. Naszym nadrzędnym celem jest to, żeby akcja kredytowa dla przedsiębiorstw odbywała się na zdrowych zasadach i żeby banki były w stanie na bieżąco obsługiwać kredytowo gospodarkę" - powiedział Roesler.
"Zwracaliśmy uwagę na potrzebę budowania dobrych mechanizmów porządkujących sytuację w europejskiej gospodarce i finansach" - dodał Pawlak.(PAP)
wkr/ pad/ gma/