Ambasador Polski w Kuwejcie Kazimierz Romański uważa, że w raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych zawarto nieprawdziwe informacje na jego temat. Jak zapewnił, nie otrzymał jeszcze wezwania do Polski na konsultacje
Romański - według raportu - miał być członkiem Oddziału Y WSI. Zgodnie z treścią dokumentu, miał on - w randze pułkownika - pełnić funkcję attache wojskowego w Egipcie w latach 1989-1994 i tę samą funkcję sprawować na Łotwie w latach 1995-1996. Romański miał też ukończyć studia w ZSRR na Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych.
"Nigdy nie pełniłem funkcji attache wojskowego, ani w Egipcie ani na Łotwie. W raporcie napisano, że byłem pułkownikiem w latach 1989-94. Wówczas byłem młodym dyplomatom. Pracuje w MSZ od 1985 roku" - powiedział Romański we wtorek w programie "Z refleksem" w TVP 1.
Jak przyznał, był bardzo zaskoczony tym, że jego nazwisko pojawiło się w raporcie. "Jest to dla mnie bardzo trudna sprawa ale wiem, że w tak obszernym i skomplikowanym dokumencie mogą się zdarzać pomyłki, przekłamania lub informacje, które bazują na nie do końca sprawdzonych źródłach. Należy mieć nadzieje, że autorzy te informacje skorygują" - dodał.
Pytany, czy został wezwany do kraju przez MSZ na konsultacje, powiedział, że czeka na wezwanie.
We wtorek szefowa MSZ Anna Fotyga potwierdziła informacje mediów, że niektórzy ambasadorowie zostali wezwani na konsultacje do Warszawy w związku z pojawieniem się ich nazwisk w raporcie z weryfikacji WSI.
Według doniesień mediów, chodzi o szefów czterech placówek - wśród nich wymieniano też ambasadora Polski w Kuwejcie.
Romański jest jednocześnie przedstawicielem NATO w regionie. Premier Jarosław Kaczyński powiedział we wtorek, że Polska jako suwerenny kraj nie konsultuje z nikim odwoływania swoich ambasadorów.(PAP)
och/