Około 400 mieszkańców Augustowa i okolic protestowało w niedzielę pod obozem ekologów w dolinie Rospudy,gdzie ma przebiegać sporna obwodnica.
Większość manifestujących trzymała w ręku krzyże, symbolizujące ofiary wypadków na drodze krajowej nr 8, przebiegającej przez ich miasto. Po zakończeniu manifestacji zostawili je przed obozem.
"Niech krzyże te codziennie przypominają ekologom, że w Augustowie giną ludzie i nasze dzieci, które przechodzą tą drogą do szkoły" - powiedział przez megafon do uczestników manifestacji jej organizator, augustowski działacz Samoobrony Andrzej Chmielewski.
Zwolennicy budowy obwodnicy w planowanym wariancie mieli przypięte do ubrań pomarańczowe wstążki. Manifestacji przyglądało się także kilkudziesięciu zwolenników poprowadzenia obwodnicy wariantem, proponowanym przez organizacje ekologiczne. Ci z kolei mieli przypięte wstążki zielone.
Manifestujący wykrzykiwali pod obozem hasła: "Chcemy żyć","Ekolodzy do domu", "Ekolodzy barbarzyńcy", ale też "Chcemy prawdy w telewizji", "Nie odpuścimy", "Ekolodzy za pieniądze".Doszło do wielu słownych utarczek.
Ekolodzy byli w tym czasie w obozie obok swych namiotów.Trzymali w rękach znicze ku pamięci ofiar, które zginęły na drodze w Augustowie. Nie było dialogu między mieszkańcami i ekologami; nie zanotowano incydentów. Oficer prasowy augustowskiej policji Andrzej Murawski powiedział, że protestu pilnowało kilkanaście policyjnych radiowozów.
Mieszkańcy przyjechali do ekologów, gdyż chcą ich przekonać, że obwodnica Augustowa jest konieczna, a z jej budową nie można już czekać.(PAP)