Senator PiS Czesław Ryszka ma nadzieję, że do Trybunału Konstytucyjnego trafi wniosek o zbadanie zgodności zapisów Traktatu z Lizbony z polską konstytucją.
"Traktat zmienia diametralnie naturę dotychczasowej Unii Europejskiej, która od tej pory staje się państwem kierowanym nie jak do tej pory kolejno przez poszczególne kraje członkowskie, ale przez polityków brukselskich, wybieranych w bardzo niejasnych, tajemnych, niedemokratycznych gremiach" - mówił Ryszka w środę w Senacie podczas debaty nad ratyfikacją Traktatu z Lizbony.
Zdaniem senatora PiS, "celem tak widzianej Unii jest demontaż państwowości Polski". "I ten traktat jest ewidentnym dowodem na budowę superpaństwa europejskiego" - uznał.
Ryszka zastanawiał się także nad tym, dlaczego dąży się do ratyfikacji Traktatu z Lizbony tak szybko. "Dlaczego jesteśmy popędzani dosłownie batem, aby głosować na ustawą ratyfikacyjną" - pytał senator.
W jego opinii, popełniony został błąd taktyczny. Jak ocenił, najpierw powinna być nowela ustawy z 2004 roku o współpracy najwyższych organów państwa z instytucjami europejskimi, później uchwała znoszącą uchwałę z grudnia 2007 roku, która dopuszczała odejście od protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych, "a później powinniśmy przyjmować ustawę ratyfikującą".
Ryszka zwracał m.in. uwagę, że Traktat Lizboński tworzy wspólną władzę wykonawczą w UE, wspólnego prezydenta i inne wspólne instytucje.
"Planowane jest wspólne obywatelstwo w UE, nadrzędne nad krajowym. Eurodeputowani nie będą już wkrótce naszymi posłami do Parlamentu Europejskiego, tylko będą deputowanymi obywateli UE. Czy w ogóle będą potrzebni posłowie i senatorowie krajowi, chyba tylko dla jakiejś dekoracji" - przestrzegał senator PiS. (PAP)
ajg/ par/ mow/