"Mogę tylko wyrazić życzliwe zdziwienie i życzyć Polsce powodzenia w tej pierwszej sprawie" - powiedział w środę PAP legendarny rosyjski dysydent i obrońca praw człowieka Siergiej Kowalow, komentując wtorkową decyzję Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczącą Katynia.
Jak podała "Gazeta Wyborcza", Trybunał w Strasburgu zażądał od rządu Rosji wyjaśnień dotyczących skargi dwóch Polaków - krewnych oficerów zamordowanych przez NKWD w 1940 roku; wcześniej bliscy ofiar mordu bezskutecznie walczyli przed rosyjskimi sądami o dostęp do akt rosyjskiego śledztwa w sprawie Katynia.
Kowalow podkreślił, że nie pojmuje tego, "co dzieje się w Rosji wokół Katynia". "Nie potrafię zrozumieć zachowania naszej prokuratury i władzy" - powiedział.
Rosyjski obrońca praw człowieka zauważył, że "wielu w Rosji za duży sukces uznało pośmiertną rehabilitację ostatniego cara Mikołaja II i jego najbliższych". "Uważano, że teraz nastąpi rehabilitacja ofiar Katynia, Miednoje i Charkowa; że pojawią się podstawy prawne do występowania o odszkodowania" -wskazał.
"A moim zdaniem w tej sprawie potrzebna jest nie rehabilitacja, lecz proces sądowy; proces, który zbadałby dokumenty dotyczące Katynia i określił winę - ludzi i organów państwowych. Przecież - do diabła! - służby specjalne nigdzie nie zniknęły" - powiedział Kowalow.
"Wówczas nikt by nie mówił, iż nie da się zrehabilitować ludzi, którzy nie zostali osądzeni" - dodał.
"Dlaczego sąd nie może ocenić tej zbrodni? Czy takie zbrodnie obejmuje przedawnienie? Nie, nie obejmuje. Nawiasem mówiąc, to z inicjatywy ZSRR w takich sprawach przedawnienie zostało uchylone" - zaznaczył Kowalow.
"A może ktoś ma wątpliwość, że mordu tego dokonano? Albo nie zachowały się materiały? Zachowały się! Wiele z nich opublikowano. Część jednak utajniono. Nie ma instancji, które mogłyby uchylić klauzulę tajności? Są! Co zatem stoi na przeszkodzie?" - pytał.
"Sprawą Katynia powinien zająć się sąd" - powtórzył Siergiej Kowalow.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ ro/ jbr/