Kongres Europejskiej Partii Ludowej, z udziałem wielu przywódców państw UE, to głównie sukces Platformy Obywatelskiej, a dopiero pośrednio Polski - uważa politolog Leszek Skiba, ekspert z Instytutu Sobieskiego.
"Ten kongres wpłynął na pozycję Platformy Obywatelskiej i premiera Donalda Tuska. PO mogła się pokazać jako ta największa polska partia, która wchodzi w skład Europejskiej Partii Ludowej zrzeszającej największe partie centroprawicowe w Unii" - podkreślił Skiba w rozmowie z PAP.
Jak zastrzegł, sukces ten jest wciąż potencjalny, ponieważ i tak o wszystkim zadecyduje parlamentarna arytmetyka.
"Jeśli PO uzyska w Europejskiej Partii Ludowej silniejszą pozycję, gdy będzie w stanie mocniej rywalizować z niemiecką CDU lub partią premiera Włoch Silvio Berlusconiego, wówczas wpłynie to korzystnie także na pozycję Polski" - zaznaczył politolog.
Jak podkreślił, wzmocniona pozycja PO mogłaby się przełożyć na wybór Jerzego Buzka na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem Skiby, oszczędność polityków w mówieniu o szansach Buzka jest uzasadnioną grą polityczną, która w podobnych sprawach jest konieczna.
"W Parlamencie Europejskim i generalnie w grze politycznej w obrębie instytucji europejskich bardzo dużo spraw załatwia się po cichu, gdyż łatwiej wtedy wygrać" - tłumaczył politolog.
"Wygrana w tej sprawie wymaga zbudowania silnej koalicji. Trzeba namówić np. posłów hiszpańskiej partii czy niemieckiej, aby poparli Polaka, a nie np. kandydata Włoch, o którego walczy Berlusconi" - powiedział Skiba i podkreślił, że z powodu rywalizacji z Włochami polscy politycy w tej grze nie mogą odkryć niczego zbyt wcześnie.
Według niego, politycy PO nie chcą także mówić o szansach Buzka ze względu na wizerunek ich partii. "Nie chcą stwarzać obietnic, pokazywać, że wygrali, ponieważ jeśli w ostatniej chwili okaże się, że Buzek przegra, to dla PO byłaby to medialna klęska" - mówił. (PAP)
nno/ mok/ gma/