Małgorzata Szejnert, Leszek Blanik i Zbigniew Stryj - to niektórzy tegoroczni laureaci "Hanysów". Wyróżnienia te - dla osób i instytucji zasłużonych dla Śląska - po raz czternasty przyznał w piątek śląski Kabaret Rak. Uroczystość, jak co roku, odbyła się w Rudzie Śląskiej.
"W Ameryce są Oscary, w Polsce sieją Wiktorami, a my chopcy som ze Ślonska, my dzielimy +Hanysami+" - śpiewają w otwierającej galę piosence członkowie kabaretu. Podkreślają, że "Hanysa" może otrzymać nawet gorol (nie-Ślązak - PAP), jeśli tylko w jakiś sposób zasłużył się dla Śląska.
Tegorocznymi "Hanysantami" zostali: dziennikarka i pisarka Małgorzata Szejnert "za +Czarny ogród+ i zwrócenie oczu ku śląskim wartościom", mistrz olimpijski w gimnastyce sportowej Leszek Blanik "za wybitne osiągnięcia sportowe" i ordynator oddziału urazowo-ortopedycznego piekarskiej "urazówki" Bogdan Koczy "za działalność społeczną na rzecz promocji zdrowia i zapobiegania niepełnosprawności".
Kolejne statuetki trafiły do znanego z samotnych rejsów pontonowych żeglarza i pilota off-roadowego Arkadiusza Pawełka "za odwagę i konsekwencję w dążeniu do realizacji własnych pasji". Związany z zabrzańskim Teatrem Nowym aktor i reżyser Zbigniew Stryj otrzymał "Hanysa" "za realizację autorskich projektów artystycznych pielęgnujących śląskie tradycje".
Nagrodzone w tym roku instytucje i przedsięwzięcia to: Muzeum Chleba w Radzionkowie - "za kultywowanie szacunku do chleba", Teatr Nowy w Zabrzu "za 50 lat działalności teatralnej na Śląsku" oraz organizowany przez Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku-Białej Tydzień Kultury Beskidzkiej "za wieloletnie popularyzowanie dorobku kultury ludowej".
Statuetka "Hanysa" to odlana z brązu postać hutnika-odlewnika. Każda waży dwa kilogramy. Od trzynastu lat wykonują je pracownicy Huty Pokój w Rudzie Śląskiej.
Nagroda ta, mimo że przyznawana przez kabaret, zyskała sobie poważanie wśród nagradzanych. Członkowie Raka często wspominają wypowiedź zapalonego kibica, prof. Zbigniewa Religi, który odbierając swoją statuetkę, miał odetchnąć z ulgą i powiedzieć: "Teraz mi już nikt na stadionie Górnika w Zabrzu nie powie, że jestem gorol".
Pytany o metodę na rosnącą rangę "Hanysów" jeden z członków kabaretu Krzysztof Hanke powiedział PAP, że nie wie, co się stało, być może chodzi o dobór "Hanysantów". "W tamtym roku był pan prezydent Lech Wałęsa, dla nas to była nobilitacja - myśleliśmy, że już nie jesteśmy w stanie tego przebić, ale każdego roku próbujemy" - zapewnił.
Podkreślił też, że wciąż jest komu wręczać "Hanysy" - znane osoby już zostały uhonorowane, wciąż jednak pojawiają się nowe postaci, które robią coś dla Śląska i zasługują na miano Hanysa.
"Są wspaniali sportowcy, których dziś też będziemy nagłaśniać, ludzie kultury, instytucje kultury. To wszystko powoduje, że zaproszeń na +Hanysy+ nie można kupić, tylko one gdzieś tam idą takimi ścieżkami - ludzie cały rok na to czekają" - ocenił kabareciarz.
Zaprzeczył, by coraz więcej "Hanysów" otrzymywali gorole. "Dla nas fakt, że gorole przyjmują nasze statuetki +Hanysa+, to też jest bardzo sympatyczne i myślę, że to wcale nie jest źle, kiedy gorole robią coś dla Śląska" - uznał Hanke.
Do tej pory członkowie Kabaretu Rak - Krzysztof Hanke, Krzysztof Respondek i Grzegorz Poloczek - wyróżnili "Hanysami" m.in. Kazimierza Kutza, Jana Miodka, Dorotę Simonides, Ireneusza Dudka, Antoniego Piechniczka, Otylię Jędrzejczak, Adama Małysza, Artura Andrusa, Lecha Wałęsę, Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk" oraz NSZZ "Solidarność". (PAP)
mtb/ hes/ bk/