Śląsko-dąbrowska i górnicza "Solidarność" zaapelowały we wtorek do prezydenta i premiera o zakończenie sporów kompetencyjnych przed unijnym szczytem w Brukseli.
W liście otwartym związkowcy zwrócili się do Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska o "zakopanie politycznych toporów i reprezentowanie wspólnego stanowiska Polski" podczas szczytu.
"W tym kluczowym dla polskiej gospodarki momencie nie pora na destrukcyjne spory kompetencyjne" - podkreślają autorzy listu, wskazując na możliwe konsekwencje ewentualnego przyjęcia tzw. pakietu klimatyczno-energetycznego UE.
W liście do prezydenta i premiera szef śląsko-dąbrowskiej "S" Piotr Duda, przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki związku Kazimierz Grajcarek oraz lider górniczej "S" Dominik Kolorz zaznaczyli, że pakiet w proponowanej formie może doprowadzić do drastycznego wzrostu energii i pogorszenia konkurencyjności polskiej gospodarki.
"Obserwując polityczne spory wokół najbliższego szczytu UE ośmielimy się zauważyć, że przedstawiciele Polski, którzy najprawdopodobniej będą reprezentować polską delegację na szczycie, nie mają najlepszego rozeznania merytorycznego w zakresie pakietu klimatyczno-energetycznego" - uważają związkowcy.
"Trudno bowiem uznać, iż minister spraw zagranicznych ma w tym temacie większą wiedzę od ministra ochrony środowiska i ministra gospodarki, którzy w szczycie nie będą uczestniczyć" - czytamy w liście.
Przedstawiciele "S" zarzucili rządowi i polskim negocjatorom przy Komisji Europejskiej bierność w czasie, gdy powstawały projekty dyrektyw pakietu klimatyczno-energetycznego.
W ocenie autorów listu, przyjęty w marca 2007 r. na posiedzeniu Rady Europy pakiet klimatyczno-energetyczny jest jedynie dokumentem deklaratywnym, a nie źródłem prawa, którego wprowadzenie w szczegółach mają dopiero określić unijne dyrektywy.
Chodzi o dyrektywy dotyczące wolnego handlu emisjami CO2 (dyrektywa ETS) i obowiązku magazynowania dwutlenku węgla (dyrektywa CCS), zagrażające - w ocenie związkowców - polskiej gospodarce. Ich wstępne projekty ukazały się w październiku 2007, a bardziej szczegółowe na przełomie stycznia i lutego 2008 r.
"Zdziwienie bowiem budził fakt, że w zasadzie przedstawiciele polskiego rządu, jak i polscy eurodeputowani poza prof. Jerzym Buzkiem, nie wnosili istotnych zastrzeżeń do projektów dyrektyw unijnych wprowadzających pakiet. Dopiero po protestach NSZZ +Solidarność+ rząd polski przedstawił pozytywne dla polskiej gospodarki i polskiego społeczeństwa stanowisko negocjacyjne dotyczące pakietu" - oceniają związkowcy. (PAP)
mab/ drag/