Przewodniczący słowackiego parlamentu i szef MSZ ostro zareagowali w środę na niezapowiedziane posiedzenie węgierskiej komisji parlamentarnej w słowackim Komarnie. Komisja uznała, że półmilionowa mniejszość węgierska jest dyskryminowana.
Oburzenie słowackich władz wywołały niezapowiedziane obrady węgierskiej Komisji do spraw Łączności z Diasporą. Słowackie media piszą o ponownym wzroście napięcia między obu krajami.
Przewodniczący słowackiego parlamentu Pavol Paszka napisał do przewodniczącego parlamentu Węgier Laszlo Kovera list, w którym nieoczekiwane posiedzenie węgierskiej komisji parlamentarnej na terytorium sąsiedniego kraju uznał za "naruszenie integralności i ingerencję w wewnętrzne sprawy Słowacji".
"To bezprecedensowy akt zaostrzający stosunki dwustronne. Komisja jest narzędziem węgierskiego nacjonalizmu i rewizjonizmu" - ocenił Pavol Paszka.
Słowacki minister spraw zagranicznych Miroslav Lajczak powiedział ambasadorowi Węgier w Bratysławie, że posiedzenie komisji w Komarnie "nie sprzyja węgiersko-słowackiemu dialogowi".
Siedmiu członków 12-osobowej komisji przyjechało do Komarna na zaproszenie rektora uniwersytetu im. Janosa Selyego - jedynej węgierskiej uczelni działającej na terytorium Słowacji. Przedstawiciele półmilionowej diaspory węgierskiej w 5,5 milionowej Słowacji wygłosili podczas posiedzenia referaty nt. konieczności respektowania praw mniejszości na Słowacji.
Jozsef Berenyi, lider pozaparlamentarnej Partii Słowackiej Koalicji (SMK), podkreślił, że "mniejszość węgierska jest na Słowacji wynaradawiana i grozi jej zanik".
Członkowie komisji odwiedzili kilka miejscowości zamieszkanych przez mniejszość węgierską i złożyli wiązanki kwiatów pod pomnikiem węgierskiego króla św. Stefana, patrona Węgier, upamiętniając - jak to określali - "tysiącletnią dominację Węgier na terenach Słowacji" oraz "wysiedlenie ponad 100 tysięcy Węgrów po II wojnie światowej z terenów ówczesnej Czechosłowacji".
Komisja do spraw Łączności z Diasporą powstała 1 stycznia 2011 roku. W jej składzie jest dziewięciu przedstawicieli rządzącej prawicy. Komisja wystąpiła już wcześniej z inicjatywą przyznania obywatelstwa i praw wyborczych 5-milionowej diasporze oraz ustanowienia 4 czerwca dniem Pamięci Narodowej. W tym dniu podpisano w 1920 roku traktat w Trianon, który odebrał Węgrom dwie trzecie terytorium i dwie trzecie ludności (między innymi większość terytorium dzisiejszej Słowacji).
Odpowiadając na zarzuty słowackich władz, szef komisji Arpad Potapi wskazał, że komisja "poinformowała wcześniej swoich słowackich partnerów o wizycie, choć nie musiała tego czynić, ponieważ nie przyjechała na zaproszenie przewodniczącego parlamentu, lecz węgierskiego uniwersytetu".
"Odbyliśmy podobne posiedzenia wyjazdowe w Słowenii, w Rumunii i na Ukrainie i nie spotkały się one z tak zaciekłą krytyką tamtejszych władz" - mówił Potapi.
"Pan Paszka cierpi na hungarofobię. Nie zapraszaliśmy słowackich deputowanych, ponieważ referaty wygłosili jedynie przedstawiciele mniejszości, którzy są w opozycji" - dodał Potapi.
Obrady węgierskiej komisji w słowackim Komarnie to pierwsze poważne spięcie w stosunkach dwustronnych po objęciu w tym roku władzy na Słowacji przez lewicową ekipę premiera Roberta Fico.
Wcześniej Słowacja i Węgry oskarżały się wzajemnie o dyskryminację mniejszości narodowych. Oba kraje wycofywały swoich ambasadorów, dochodziło do blokad granic i utarczek słownych. Przed trzema laty władze w Bratysławie odmówiły wstępu na terytorium kraju ówczesnemu prezydentowi Węgier Laszlo Solyomowi, który chciał złożyć prywatną wizytę swoim rodakom w Komarnie. W reakcji na przyznawanie obywatelstwa węgierskiej diasporze słowackie władze zaczęły odbierać jej przedstawicielom obywatelstwo słowackie.
Z Komarna Andrzej Niewiadowski (PAP)
an/ az/ mc/