To była rutynowa kontrola - zeznał w środę przed Sądem Lustracyjnym oficer głównego inspektoratu MSW Janusz Słowikowski, który kontrolował w kwietniu 1989 r. agenturę lubelskiej SB.
Słowikowski - zwolniony z obowiązku zachowania tajemnicy - powiedział, że zachowany w aktach "Beaty" protokół pokontrolny jest zgodny ze stanem faktycznym. Dodał, że była to rutynowa kontrola wydziału kontrwywiadu lubelskiej SB.
Wcześniej na procesie lustracyjnym Zyty Gilowskiej oficer SB Witold Wieczorek - dawny znajomy Gilowskiej - zeznał, że fikcyjnie zarejestrował ją w 1986 r. jako agenta pod kryptonimem Beata, po to "aby ją chronić przed SB". Inni oficerowie SB z Lublina zeznawali, że fikcyjne rejestracje się nie zdarzały, choć twierdzili, że Gilowska nie była agentem.(PAP)
sta/ bno/