Sekta Andrzeja Towiańskiego działała jak partia polityczna; najbliżej im było do komunistów - powiedział w rozmowie z PAP węgierski pisarz Gyorgy Spiro, autor powieści "Mesjasze" o historii sekty towiańczyków, do której należał m.in. Adam Mickiewicz.
Gyorgy Spiro (ur. 1946) to węgierski prozaik, dramatopisarz, eseista, tłumacz, dyrektor teatrów, wykładowca uniwersytecki. Znawca polskiej kultury, admirator Wyspiańskiego, przełożył na węgierski jego dramaty, podobnie jak niektóre dramaty Gombrowicza. Pisarz doskonale zna język polski, a "Mesjasze" są już drugą jego powieścią wykorzystującą wątki z polskiej kultury. Powieść Spiro "Iksowie" (1981) o Wojciechu Bogusławskim nie została, co prawda przełożona na polski, ale i tak wzbudziła kontrowersje. Prawicowy historyk Jerzy Robert Nowak zarzucał pisarzowi, że nazbyt bezceremonialnie potraktował w powieści życie osobiste luminarza polskiej kultury czasów stanisławowskich.
Spiro właśnie odwiedził Warszawę na zaproszenie wydawnictwa WAB, którego nakładem ukazała się powieść "Mesjasze".
"Nie umiem rozstrzygnąć, czy Towiański był mistrzem duchowym i mistykiem, czy zwyczajnym hochsztaplerem. Są dowody, że umiał być skuteczny w leczeniu zaburzeń psychicznych; szalonej Celinie Mickiewiczowej naprawdę pomógł. To niesamowita postać. Być może najlepiej scharakteryzował go generał Skrzynecki, mówiąc: +Towiański to oszust, ale zaprowadził mnie z powrotem do Boga+. Jestem też przekonany, że Towiański nie był rosyjskim szpiegiem, co niektórzy podejrzewali. W każdym razie w niedawno udostępnionych badaczom rosyjskich archiwach z tego okresu nie zachował się najmniejszy ślad, żeby Towiański współpracował z ochraną" - mówił Spiro.
Niektórzy badacze przekonani są, że Adam Mickiewicz przez jakiś czas współpracował z rosyjską służbą bezpieczeństwa. Ich zdaniem, mógłby na to wskazywać łagodny wymiar kary zastosowany wobec poety w procesie Filomatów i Filaretów, a przede wszystkim fakt, że zdrada jest od "Konrada Wallenroda" jednym z najważniejszych tematów twórczości Mickiewicza, powracającym zarówno w "Dziadach", jak i w "Panu Tadeuszu". Niektórzy badacze utrzymywali, że to właśnie poczucie winy pchnęło Mickiewicza w stronę sekty Towiańskiego, który obiecywał wyznawcom m.in. oczyszczenie z grzechów. Spiro jednak wątpi w agenturalną przeszłość Mickiewicza, w każdym razie w badanych przez niego rosyjskich archiwach nie ma najmniejszego śladu na współpracę Mickiewicza z ochraną.
"Niewątpliwie Mickiewicza w stronę sekty Towiańskiego pchnęło między innymi poczucie winy, ale nie z powodu podpisania jakichś papierów o współpracy z rosyjskimi służbami. Z całą pewnością poeta czuł się bardzo źle z faktem, że nie wziął udziału w powstaniu listopadowym. Mickiewicz miał też wielkie poczucie winy wobec własnej matki, od której w pewnym momencie się odciął, niemal zerwał z nią kontakty, tak jakby się jej wstydził. Mogło to mieć związek z jej żydowskim pochodzeniem, bo źródła potwierdzają, że pochodziła z rodziny frankistów. Można więc podejrzewać, że w sekcie Towiańskiego Mickiewicz chciał się oczyścić, rozpocząć nowe, dobre życie" - powiedział Spiro.
Spiro podkreśla, że sekta towiańczyków funkcjonowała jak partia polityczna. "Towiańczycy wykazywali w sposobie organizacji - podziale na wzajemnie się pilnujące siódemki, agresywną akcję werbunkową, zmuszanie swoich członków do publicznego wyznawania grzechów - zadziwiające podobieństwa z ruchem komunistycznym, który dopiero miał wkroczyć na scenę XIX wieku. Towiańczycy działali jak komórka partyjna. Z tym że komuniści wierzyli w możliwość stworzenia raju na ziemi, a towiańczycy - w to, że Towiański jest wcieleniem Mesjasza. Podobieństwa jednak są zadziwiające" - powiedział Spiro. Bardzo szybko - według niego - w sekcie towiańczyków zaczął działać "syndrom oblężonej twierdzy" - pogarda dla odszczepieńców, podejrzliwość wobec świata zewnętrznego i wewnętrzne rozgrywki.
"Mesjaszy" można uznać za książkę historyczną - Spiro przedstawia niemal kronikarski zapis wydarzeń oparty na cytatach z korespondencji Mickiewicza, pism Towiańskiego, dziennika Seweryna Goszczyńskiego (który odegrał rolę dziejopisa towiańczyków). "Każda z tych postaci kiedyś żyła, nie ma tu bohaterów fikcyjnych. Ponieważ większość z nich była dość znaczącymi postaciami z punktu widzenia polskiej historii lub choćby dlatego, że miała kontakt z Mickiewiczem" - mówił Spiro.
Andrzej Towiański (1799-1878) pochodził z Wileńszczyzny. Był asesorem, gdy w 1828 roku doznał w Wilnie objawienia religijnego. Głosił, że trzeba prawdziwie naśladować Jezusa Chrystusa, a do drugiego człowieka nie wolno żywić nienawiści, nawet jeśli jest wrogiem. Towiański chciał przekonać do swojej mistyki papieża, Żydów oraz cara. W 1840 roku zostawił majątek na Litwie i udał się do Paryża, by nawracać na nową wiarę polską elitę kulturalną. Do jego sekty - oprócz Mickiewicza - przystąpili m.in. Juliusz Słowacki, Seweryn Goszczyński czy prekursor fotografii Michał Szweycer. Najbardziej zaangażował się Adam Mickiewicz. Towiański pomógł zaleczyć na pewien czas chorobę psychiczną jego żony - Celiny Szymanowskiej i poeta stał się jednym z najwierniejszych jego wyznawców, niemal zastępcą Mistrza w Kole Sprawy Bożej, jak nazywano sektę.(PAP)
aszw/ abe/ bk/