# W piątym akapicie zamiast "Poseł Marek Balicki (SdPL)", powinno być "Poseł Marek Balicki (niezrzeszony)". #
Wprowadzenie nadzoru nad placówkami przeprowadzającymi zabiegi in vitro, dostosowanie prawa w tej dziedzinie do wymogów unijnych dyrektyw i Konwencji Bioetycznej, przy zachowaniu dostępności do tej metody - to główne założenia społecznego projektu ws. zapłodnienia in vitro, który trafi do Sejmu w najbliższych tygodniach.
We wtorek na konferencji prasowej zaprezentowano projekt nowelizacji ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów, do którego przedstawiciele społeczno-eksperckiego zespołu zdecydowali się wprowadzić zapisy regulujące kwestie związane z in vitro.
"Nasz projekt jest nowoczesny, reprezentatywny dla wielu środowisk społecznych, zapewnia szeroki dostęp do leczenia, kieruje się standardami medycznymi, a nie ideologią" - mówiła szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wanda Nowicka. Przypomniała, że w pracach nad nim brali udział przedstawiciele środowiska medycznego, naukowego, organizacji pozarządowych oraz parlamentarzyści.
Jak podkreśliła prof. Eleonora Zielińska, prawniczka z UW, nowela dotyczy ustawy transplantacyjnej z 2005 r., znowelizowanej ostatnio w czerwcu br. "Projekt nie ogranicza dostępu do in vitro, pozwala na dawstwo gamet i tworzenie nadliczbowych zarodków, mrożenie ich oraz diagnostykę preimplantacyjną. Dopuszcza dawstwo zarodków na rzecz osób trzecich, ale bez procedury adopcyjnej. W projekcie znalazły się zakazy wynikające z konwencji, m.in. rozciągnęliśmy zakaz komercjalizacji części ciała ludzkiego na zarodki, są zakazy klonowania, zmieniania genomu, selekcji płci" - mówiła.
Poseł Marek Balicki (niezrzeszony) zwrócił uwagę, że projekt społeczny jako jedyny z ostatnio zgłoszonych, nie ogranicza dostępu do metody in vitro, dodaje również elementy, których dotychczas brakowało, m.in. w zakresie bezpieczeństwa i jakości zabiegów, ponieważ wprowadza nadzór nad placówkami, które je przeprowadzają oraz wymóg odpowiedniej akredytacji.
Posłanka Izabela Jaruga-Nowacka (SLD) podkreśliła, że projekt nikogo nie zmusza do stosowania in vitro czy zamrażania zarodków, natomiast, w przeciwieństwie do pozostałych projektów, nie narzuca wszystkim określonego światopoglądu. Projekt zostanie zgłoszony jako ponadpartyjna inicjatywa poselska na następnym posiedzeniu Sejmu, jeszcze przed wakacjami.
"To premier Tusk i minister Kopacz wypuścili tego dżina z butelki i mamy teraz obawy, czy sytuacja w zakresie in vitro nie ulegnie pogorszeniu. Teraz decyzja jest w rękach Platformy Obywatelskiej, to ona zadecyduje, czy możliwe jest jeszcze uratowanie sytuacji" - mówił Balicki. "Nie chcielibyśmy, żeby Polska była jedynym krajem w Europie, gdzie znana, stosowana od lat i skuteczna metoda leczenia została zakazana" - dodała Jaruga-Nowacka.
Zdaniem prof. Jacka Zaremby, genetyka z Instytutu Psychiatrii i Neurologii lepiej, żeby w ogóle nie było ustawy o in vitro, niż żeby przyjęto ustawę złą. Przedstawiciele zespołu społecznego zwrócili jednak uwagę, że uregulowanie tej kwestii staje się coraz bardziej pilną kwestią.
W pracach Społecznego Zespołu ds. Przygotowania Obywatelskiego Projektu Ustawy w sprawie Zapłodnienia In Vitro brali udział m.in. niektórzy członkowie zespołu ds. Konwencji Bioetycznej, który działał przy kancelarii premiera pod kierunkiem Jarosława Gowina: genetycy prof. Ewa Bartnik i prof. Jacek Zaremba, etycy prof. Jacek Hołówka i prof. Zbigniew Szawarski oraz prawniczka prof. Eleonora Zielińska. W związku z tym, że wypracowane przez nich założenia nie zostały uwzględnione w projekcie Gowina, podjęto inicjatywę stworzenia obywatelskiego projektu. Członkami zespołu są także Jaruga-Nowacka, Balicki, Nowicka, Barbara Szczerba ze Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian", prawnicy: prof. Mirosław Nestorowicz, prof. Kubicki, Joanna Różyńska, antropolog kultury dr Stanisław Obirek oraz genetyk prof. Piotr Stępień.
To już kolejny projekt ustawy o in vitro zgłoszony w ciągu ostatnich miesięcy. Dwa z nich - obywatelski komitetu "Contra In vitro" oraz poselski Bolesława Piechy (PiS) - zakazują stosowania tej metody. Projekt b. posłanki, obecnie eurodeputowanej Joanny Senyszyn (Lewica) przewiduje refundację in vitro.
Krótko po objęciu urzędu, w listopadzie 2007 r. minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała, że jest zwolenniczką finansowania in vitro z budżetu. W grudniu premier Donald Tusk powołał zespół pod kierownictwem Gowina, który zająć się miał opracowaniem regulacji dot. in vitro oraz przygotowaniem do ratyfikacji Konwencji Bioetycznej. Zespół zakończył prace w listopadzie zeszłego roku, premier zapowiedział wtedy, że in vitro będzie w Polsce legalne i częściowo refundowane.
Projekt Gowina przewiduje m.in., że metoda ta ma być dostępna tylko dla małżeństw; zakłada możliwość utworzenia tylko dwóch zarodków, które muszą być implantowane matce; wyklucza pobieranie komórek rozrodczych od osób trzecich; wprowadza również prawną ochronę embrionów, a także zakaz selekcjonowania i mrożenia. Przez kilka miesięcy projektem zajmował się specjalny zespół w PO. Nie doszło jednak do jego zgłoszenia w Sejmie. Pojawiły się różnice zdań w klubie PO. Gowin jednak jest zdania, że prace nad projektem ustawy dotyczącej in vitro trzeba kontynuować i chce na ten temat rozmawiać z premierem. (PAP)
akw/ wkr/