Łódzka prokuratura sprawdzi, czy nie doszło do obrazy uczuć religijnych, które polegać miało na znieważenie miejsca kultu religijnego podczas kręcenia etiudy filmowej.
Poinformował o tym w sobotę PAP rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania. Dodał, że za obrazę uczuć religijnych grozi kara do dwóch lat więzienia.
O incydencie poinformowały łódzkie media. Według nich kompletnie nagi mężczyzna pojawił się podczas porannej mszy w wejściu do łódzkiej archikatedry. Towarzyszyła mu ekipa filmowa. O zdarzeniu poinformowano policję, a ta skojarzyła z filmem, który tego samego dnia mieli kręcić filmowcy.
Jak napisał dziennik "Polska The Times" film miał być kręcony na ul. Piotrkowskiej między pl. Wolności a al. Mickiewicza. (Łódzka archikatedra znajduje się w zupełnie innym miejscu - PAP). Zgodnie ze zgłoszeniem, w filmie miał grać nagi, idący ulicą mężczyzna.
Według gazety, autorem performance'u okazał się jeden z profesorów Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. W rozmowie z gazetą miał on powiedzieć, że "nie chciał obrażać niczyich uczuć religijnych". "Aktor był nagi tylko przed świątynią, sam pilnowałem, by we wnętrzu był odziany" - mówił.
Jak poddaje "Polska The Times" według scenariusza, katedra miała być schronieniem dla bezbronnego człowieka. Scena z katedrą to tylko 20 sekund 20-minutowego filmu. (PAP)
jaw/ ls/