Sprzątaczkę i jej znajomego, stojących za grudniową kradzieżą sześciu obrazów śląskich twórców nieprofesjonalnych z pomieszczeń Fundacji dla Śląska, zatrzymała katowicka policja. Odzyskano na razie trzy z sześciu skradzionych dzieł.
O zatrzymaniu dwóch zamieszanych w sprawę osób, podejrzanych o kradzież i paserstwo, a także odzyskaniu części obrazów twórców tzw. grupy janowskiej, śląska policja informowała już w czwartek. W piątek młodszy aspirant Adam Jachimczak ze śląskiej policji podał PAP kolejne szczegóły.
Jak się okazało, obrazy o łącznej wartości ok. 140 tys. zł ukradła z pomieszczeń fundacji sprzątająca tam 63-letnia Maria G. Trzy z nich sprzedał jednej ze śląskich galerii po 1 tys. zł za sztukę jej 69-letni znajomy, Paweł P. Oboje zatrzymano w czwartek w ich katowickim mieszkaniu: kobietę pod zarzutem kradzieży, a mężczyznę - paserstwa.
Pracownicy Fundacji dla Śląska krótko po kradzieży określali ją jako "niewytłumaczalną". Tłumaczyli, że po niedawnym powrocie z wystawy we Francji zafoliowane obrazy znajdowały się w oddzielnym pomieszczeniu w siedzibie fundacji, w centrum Katowic. Tam 9 grudnia zostały wstępnie sprawdzone, a 15 grudnia miały zostać rozesłane do właścicieli.
Wśród skradzionych płócien najcenniejsze i najbardziej znane to powstałe w 1966 r. "Biały lew" i "Konie" jednego z czołowych twórców "grupy janowskiej" Teofila Ociepki oraz "Pejzaż zimowy" Bronisława Krawczuka z 1983 r. Dzieła te są własnością Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.
Złodzieje zabrali też z pomieszczeń Fundacji "Cyrk" Pawła Wróbla z 1975 r. i "Pejzaż śląski" Pawła Kurzei z 2004 r., pochodzące ze zbiorów prywatnych, a także obraz "Stary dworzec Katowice" mieszkającego na Śląsku Rosjanina Georgija Safronowa, który należy do zbiorów własnych fundacji.
W toku śledztwa technicy sprawdzili, że zamki do siedziby fundacji nie nosiły śladów włamania, a ochrona nie zgłosiła żadnych podejrzanych wejść. Skoro więc kradzież mogła nastąpić w godzinach pracy, policjanci zaczęli przyglądać się pracownikom fundacji, tym bardziej że obrazy łatwo było wynieść - rozmiary żadnego z nich nie przekraczają metra.
Po tym, jak trzy z sześciu skradzionych dzieł pojawiły się w katowickiej galerii, śledczy szybko już doszli do złodziei. Po zatrzymaniu i pierwszym przesłuchaniu, oboje podejrzani zostali objęci policyjnym dozorem, a mężczyzna dodatkowo poręczeniem majątkowym w wysokości 500 zł. Obojgu będzie groziła kara do pięciu lat więzienia.
Na razie policjantom udało się odzyskać: "Konie" Ociepki warte ok. 50 tys. zł, "Pejzaż zimowy" Krawczuka wart ok. 30 tys. zł i "Cyrk" Wróbla o wartości szacowanej na ok. 6 tys. zł. Policjanci szukają pozostałych płócien, zapewniając, że ich odzyskanie to kwestia czasu. Sprawdzą też, czy kobieta ma związek z wcześniejszymi drobnymi kradzieżami w fundacji.
"Grupa janowska" to krąg wywodzących się ze Śląska malarzy- amatorów, w większości górników bez wykształcenia artystycznego. Powstała w 1946 r. w Katowicach-Janowie istnieje do dziś, obejmując dotąd ok. 30 twórców. Fenomen ich malarstwa, inspirowanego m.in. u Ociepki okultyzmem, pokazał w filmie "Angelus" Lech Majewski. (PAP)
mtb/ pz/ jbr/