Zdaniem socjologa prof. Jadwigi Staniszkis, zmiany w ordynacji wyborczej do samorządów i wprowadzenie możliwości "blokowania" list mógł mieć wpływ na obniżenie frekwencji w niedzielnych wyborach samorządowych. "Efekt głosu jest coraz bardziej nieczytelny i wątpliwy" - podkreśliła Staniszkis w rozmowie z PAP.
Według danych PKW, na godz. 16.30 do urn wyborczych poszło 34,1 proc. uprawnionych.
"To jest ważne, aby porównać frekwencję w miejsca, gdzie funkcjonuje ordynacja jednomandatowa, czyli gminy do 20 tys. z resztą. Negatywny efekt przesunięcia ordynacji w kierunku odrywającym głos od efektu" - uważa prof. Staniszkis.
Staniszkis zwróciła też uwagę, że w różnych miejscach w kraju różne ugrupowania tworzyły bloki i - jej zdaniem - "to tworzy fałszywą sytuację dla wyborców i zniechęca".
W ocenie socjolog, porównanie z gminami gdzie jest ordynacja większościowa "może przekona polityków, że poszli w złym kierunku i pójdą w kierunku okręgów jednomandatowych: od parlamentu do wyborów samorządowych".
Jak zaznaczyła prof. Staniszkis, patrząc na sondażowe wyniki, zwycięstwo PO w Warszawie może być miażdżące, ale PiS ma większe szanse w małych ośrodkach.
"Przywiązywanie zbyt dużej, symbolicznej wagi do Warszawy także przez PiS, może tworzyć atmosferę przegranej, ważne są także inne miejsca" - zauważyła Staniszkis.
"Samorządy najbardziej sprawdziły się w małych miejscach. Tam widać największy efekt tych 16 lat transformacji, w sensie zastrzyku pieniędzy czy inwestycji" - podkreśliła pani profesor.
Zwróciła także uwagę, na "dobry, w porównaniu z prognozami wynik SLD".
"To jest do przemyślenia. Przy tej polaryzującej się i bardzo atakującej środowiska lewicowe retoryce okazuje się, że skutki są odwrotne. Ludzie źle to znoszą i przestają wierzyć" - dodała Staniszkis. Według niej, przykładem jest m.in. wynik dotychczasowego prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego.
W Krakowie w wyborach na prezydenta miasta najwięcej głosów - 43,2 proc. - otrzymał Jacek Majchrowski - wynika z sondażu Gfk Polonia dla TVP1. W Krakowie kolejne miejsca zajęli: Ryszard Terlecki (PiS) - 23,8 proc., Tomasz Szczypiński (PO) - 23 proc.
"To pokazuje, że PiS przeżywa kryzys wiarygodności i musi przemyśleć swoją retorykę. Pokazywać swoje realne dokonania, ale chłodno, a zaprzestać tej huśtawki od nawoływania do jedności do bardzo silnych ataków" - oceniła prof. Staniszkis. Jak zauważyła, "to przestało działać, lub działa odwrotnie niż zakładano".
Według Staniszkis, "PiS sam się wypchnął z centrum i stracił atrakcyjność dla wielkomiejskiej, bardziej wykształconej publiczności". Podkreśliła, że "to jest bardzo poważne ostrzeżenie dla PiS". "Jego problemem jest, że praktyka jest dużo bardziej pragmatyczna, niż retoryka, a ludzie znają retorykę" - zaznaczyła socjolog.
Dodała, że politycy muszą przemyśleć sprawę ordynacji. "Blokowanie okazało się nieporozumieniem, zaciemniło obraz" - mówiła Staniszkis. (PAP)
ajg/ par/