Były prokurator krajowy Marek Staszak powiedział w sobotę, że w ciągu miesiąca powinno zakończyć się śledztwo w sprawie przecieku raportu ABW na temat incydentu w Gruzji. Dodał, że mogą być postawione zarzuty.
Chodzi o podpisany przez szefa ABW poufny raport w sprawie incydentu z oddaniem strzałów podczas listopadowej podróży prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Gruzji, który ujawnił "Dziennik". Gazeta pisała, że za najbardziej prawdopodobną wersję w raporcie uznano, iż "sytuacja mogła być wykreowana przez stronę gruzińską". ABW skierowało do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie ujawnienia tajemnicy służbowej.
Sekretarz rządowego kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki tłumaczył wtedy, że raport ABW to materiał roboczy Centrum Antyterrorystycznego ABW, które działało od paru tygodni i które "zbiera jak najszybciej to, co wiadomo o jakimś incydencie". Za naturalną procedurę uznał, że szef ABW podpisuje taki materiał.
"Na ile ja znam materiał dowodowy w tej sprawie, to czynności procesowe powinny być zakończone najdalej w ciągu miesiąca" - powiedział były prokurator krajowy w "Kontrapunkcie" RMF FM i "Newsweeka". Dopytywany o ewentualne zarzuty, Staszak powiedział, że "w tej sprawie zarzuty mogą być postawione".
Były prokurator krajowy przyznał, że ma żal do premiera Donalda Tuska, za zarzuty zaniedbań i niechlujstwa w sprawie porwania i morderstwa Krzysztofa Olewnika oraz samobójstwa Roberta Pazika. "Pilnowanie w więzieniu morderców nie jest kwestią jakiegokolwiek prokuratora w kraju" - powiedział Staszak, zdymisjonowany po tym jak w płockim zakładzie karnym powiesił się Pazik, skazany na dożywocie za zabójstwo Olewnika.
Staszak powiedział także, że oczekuje, że nowy minister sprawiedliwości Andrzej Czuma przeprowadzi kontrolę śledztw prowadzonych w Prokuraturze Krajowej dotyczących śmierci Olewnika. (PAP)
wni/ jra/