Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Steinhoff o strukturze i funkcjonowaniu EuRoPol Gazu

0
Podziel się:

B. wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff uważa, że zmiana w
strukturze akcjonariatu EuRoPol Gazu jest możliwa; kodeks spółek handlowych zezwala na
wywłaszczenie za odszkodowaniem mniejszościowego udziałowca. W jego opinii ważniejsze jest jednak
zadbanie o rynkowe funkcjonowanie tej spółki.

*B. wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff uważa, że zmiana w strukturze akcjonariatu EuRoPol Gazu jest możliwa; kodeks spółek handlowych zezwala na wywłaszczenie za odszkodowaniem mniejszościowego udziałowca. W jego opinii ważniejsze jest jednak zadbanie o rynkowe funkcjonowanie tej spółki. *

We wtorek premier Rosji Władimir Putin zadeklarował w Sopocie po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem gotowość dostaw gazu do Polski, ale wskazał jednocześnie na jego zdaniem niekorzystny podział własnościowy systemu przesyłowego rosyjskiego gazu. Chodzi o udziały w polsko-rosyjskiej spółce EuRoPol Gaz, która eksploatuje polski odcinek (680 km) gazociągu jamalskiego.

"W swoim czasie wybudowaliśmy system gazociągów przez Polskę (gazociąg jamalski - PAP) i w porozumieniach międzyrządowych napisane jest, że własność tego systemu musi być podzielona między polską a rosyjską firmą 50 do 50 proc., a tu nagle się okazało, że fizyczna osoba z polskiej strony ma 4 proc., chociaż praktycznie w 100 proc. Gazprom finansował cały ten projekt" - mówił Putin. "Nie chcę tutaj nikogo winić i myślę, że po prostu trzeba spojrzeć na korupcyjność tej decyzji (...) i wrócić do tego porozumienia międzyrządowego" - dodał podkreślając, że na takie ukształtowanie udziałów w EuRoPol Gazie zgodziła się też strona rosyjska.

Według Steinhoffa, zaproszenie trzeciego udziałowca do EuRolPol Gazu w 1993 r. wynikało z ówczesnego prawa. "W 1993 roku, gdy podpisywano kontrakt jamalski, kodeks handlowy wymagał trzech udziałowców spółki i dlatego do akcjonariatu EuRoPol Gazu trafił Gas-Trading" - wyjaśnił Steinhoff.

Kontrakt jamalski towarzyszył porozumieniu międzyrządowemu w sprawie dostaw gazu do Polski do 2002 r. Na jego podstawie wpływa do Polski ok. 7 mld m sześc. gazu rocznie.

Pytany przez PAP, czy w obecnej sytuacji możliwy jest powrót do struktury udziałów 50 na 50 w EuRoPol Gazie, Steinhoff powiedział, że pod rygorem kodeksu spółek handlowych "możliwe jest wywłaszczenie za odszkodowaniem mniejszościowego udziałowca".

Powrót do podziału akcji 50 na 50 proc. oznaczałby wyeliminowanie z udziałów w EuroPolGazie spółki Gas-Trading. Ma ona 4 proc. akcji w EuroPolGazie; po 48 proc. mają Gazprom i PGNiG. W samym Gas-Tradingu ponad 43,41 proc. udziałów należy do PGNiG, ponad 36,17 proc. do Bartimpeksu, a rosyjski Gazprom Export ma 15,88 proc. akcji. Po 2,27 proc. mają polski Węglokoks i spółka niemieckiego koncernu BASF Wintershall.

Steinhoff przypomniał, że stanowisko rządu Jerzego Buzka, w którym kierował resortem gospodarki (w latach 1997-2001), było podobne do obecnego stanowiska strony rosyjskiej. "Uważaliśmy, że z różnych powodów powrót do zapisu umowy (międzyrządowej - PAP) z 1993 roku byłby racjonalny. Osobiście stałem na stanowisku, że interesy Skarbu Państwa w EuRoPol Gazie nie były wystarczająco zabezpieczone w tej konfiguracji własnościowej, dlatego też uważałem, że należy powrócić, zgodnie z obowiązującym prawem, do układu 50 na 50" - podkreślił Steinhoff.

Pytany przez PAP, czy dziś Polska powinna powrócić do takiego układu, odparł, że to kwestia taktyki i strategii negocjacji. "Jako minister gospodarki taką propozycję stronie rosyjskiej w 2001 roku przedłożyłem. Strona rosyjska wtedy nie odpowiedziała" - zaznaczył.

Zdaniem Steinhoffa "spór polsko-rosyjski (wokół EuRoPol Gazu - PAP) wynika z rozbieżnych interesów". Wyjaśnił, że strona rosyjska jest zainteresowana, żeby rosyjsko-polska spółka EuRoPol Gaz działała jako przedsiębiorstwo non-profit, czyli nie generowała zysków i pracowała jedynie na pokrycie własnych kosztów. Pozwoliłoby to Rosjanom na utrzymanie niskich stawek za przesył gazu przez terytorium Polski.

"My nie mamy w tym żadnego interesu, bowiem w bardzo znikomym stopniu partycypujemy w przesyle gazu gazociągiem Jamał. Tylko ok. 4 mld m sześć. przesyłanych jest dla Polski, natomiast 28 mld m sześc. przepływa przez Niemcy" - podkreślił Steinhoff. "Więc to jest jakiś absurd, bo z jednej strony płacimy ceny rynkowe za gaz, wtajemniczeni twierdzą, że wyższe niż Niemcy, a z drugiej strony mamy utrzymywać firmę, która działa non-profit" - dodał.

W jego opinii Polska nie powinna się godzić na tolerowanie takiej sytuacji, a EuRoPol Gaz powinien mieć rynkowe stawki przesyłowe oraz wypracowywać zysk, który w postaci dywidendy byłby przekazywany udziałowcom.

Polska negocjuje z Rosjanami dodatkowe dostawy gazu po 2010 roku w związku z wygaśnięciem kontraktu z rosyjsko-ukraińskim RosUkrEnergo (RUE). Spółka ta, w połowie należąca do Gazpromu, dostarczała do Polski od 2006 r. 2,3 mld m sześc. gazu rocznie. Już od początku roku RUE nie realizowało dostaw do naszego kraju; spółka została wyeliminowana z pośrednictwa w handlu gazem pomiędzy Rosją a Ukrainą.

1 czerwca PGNiG podpisało z Gazpromem kontrakt krótkoterminowy na dodatkowy miliard m sześc. gazu w tym roku; wciąż jednak nie są zapewnione dodatkowe dostawy długoterminowe po 2010 roku. Jednak rozmowy, które odbyły się pod koniec lipca w Warszawie, zakończyły się fiaskiem. Polska i Rosja nie dogadały się z powodu sporu wokół funkcjonowania spółki EuRoPol Gaz. Rosjanie chcą, by dodatkowe dostawy były objęte porozumieniem między rządami Polski i Rosji. Chodzi o aneks do umowy międzyrządowej z 1993 roku w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Polski. (PAP)

jzi/ je/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)