Trybunał Konstytucyjny miał zastrzeżenia do vacatio legis nowelizacji samorządowej ordynacji wyborczej i pewne zastrzeżenia dla trybu jej uchwalenia - powiedział na piątkowej konferencji prasowej sędzia Jerzy Stępień.
Podkreślił jednak, że sędziowie TK próbowali wyobrazić sobie co by się działo, gdyby Trybunał orzekł, że nowelizacja jest niezgodna z konstytucją ze względu na nieodpowiednie vacatio legis (tylko 7-dniowe).
"Zdaniem większości, spowodowałoby to zbyt duże zakłócenie w funkcjonowaniu państwa, a nawet pewne obawy jak wyglądałby samorząd po wyborach" - powiedział Stępień.
Podkreślił, że mogłoby dojść np. do takiej sytuacji, w której funkcjonowaliby wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast wybrani w bezpośrednich wyborach, a nie byłoby prawidłowo wybranych rad gmin.
Dlatego - zaznaczył Stępień - sędziowie zastanawiali się, czy TK po prostu "nie wypuściłby dżina z butelki" gdyby orzekł niekonstytucyjność nowelizacji ordynacji ze względu na nieprawidłowe vacatio legis.
"Balansując te wszystkie wartości powiedzieliśmy tak: trudno, popełniono pewne błędy (...) ale ponieważ do tej pory Trybunał Konstytucyjny nigdy tak wyraźnie tych błędów po imieniu nie nazwał, w odniesieniu do problematyki wyborczej, to w takim razie ostatni raz nie tyle przymykamy oko, co nie wstrzymujemy procedur wyborczych. Ostatni raz - to bym bardzo mocno chciał podkreślić" - powiedział Stępień.
Wcześniej, przedstawiając uzasadnienie piątkowego orzeczenia, Stępień poinformował, że TK stoi na stanowisku, że w przypadku istotnych zmian w prawie wyborczym - dotyczącym np. granic okręgów, progów wyborczych, metod ustalania wyników wyborów - niezbędne jest 6-miesięczne vacatio legis, czyli termin między ogłoszeniem ustawy a jej wejściem w życie.
"Oznacza to, że wszystkie nowelizacje prawa wyborczego w przyszłości konfrontowane będą przez Trybunał Konstytucyjny z tak właśnie rozumianą zasadą demokratycznego państwa prawnego, w której mieści się takie właśnie określenie vacatio legis dla wyborów" - powiedział Stępień. (PAP)
mok/ par/