*Były senator z Piły Henryk Stokłosa, którego nazwisko pojawia się w kontekście afery korupcyjnej w Ministerstwie Finansów, oświadczył w czwartek, że nikt nigdy ani jemu, ani żadnej z jego firm, nie umorzył podatków. *
Warszawska prokuratura złożyła już do sądu wnioski o aresztowanie pięciorga zatrzymanych we wtorek pod zarzutami korupcji urzędników ministerstwa. W aferę mogę być zamieszani "pojedynczy sędziowie bądź prokuratorzy" - ujawnił prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. Według śledczych, urzędnicy mieli tworzyć w resorcie w latach 1994- 2004 "przestępczy układ", który za łapówki załatwiał uszczuplenia podatkowe dla firm. Zatrzymanym grozi do 12 lat więzienia.
Czwartkowy "Dziennik" napisał, że na liście osób, którym pomagali zatrzymani urzędnicy, są politycy i biznesmeni, a wśród nich "jeden z najbogatszych ludzi w Polsce, znany polityk lewicy ze wschodniej Polski, właściciel olbrzymiej firmy spożywczej, i mafiosi związani z gangiem pruszkowskim".
Także w czwartek, w radiowych "Sygnałach Dnia", prokurator Kaczmarek potwierdził, że w jednym z wątków badanych przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie pojawia się nazwisko biznesmena, b. senatora Henryka Stokłosy.
Stokłosa powiedział w czwartek PAP, że nie ma sobie nic do zarzucenia w związku z decyzjami podatkowymi urzędników. Komentując doniesienia prasowe na swój temat podkreślił, że jako senator, tak samo jak każdy obywatel, miał prawo korzystać z przepisów prawa podatkowego
"Ja miałem i mam prawo składać odwołania od decyzji podatkowych. Urzędnicy, którzy podejmują w tych sprawach decyzje, odpowiadają za nie. Złodziei trzeba szukać tam, gdzie oni są" - oświadczył Stokłosa.
W związku z podatkami Stokłosy prowadzone było śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu. Prokuratura postawiła zarzuty dwóm wysokim urzędnikom Ministerstwa Finansów, którzy mieli przyczynić się do osiągnięcia korzyści majątkowej przez senatora.
Jednego z nich - Sławomira M., dyrektora departamentu podatków bezpośrednich w MF, oskarżono o niedopełnienie obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez podatnika. Mimo skierowania aktu oskarżenia do Sadu Rejonowego w Warszawie w lipcu 2004 roku do dziś, ze względu na choroby oskarżonego, nie udało się odczytać aktu oskarżenia.
Sławomir M. czterokrotnie w latach 1995-1999 uchylał decyzje Izby Skarbowej w Pile - nakazujące zapłatę podatku przez Stokłosę i jego firmy. Izba Skarbowa zakwestionowała zaliczenie przez senatora handlu wierzytelnościami do działalności rolniczej, przenoszenie kosztów z działalności rolniczej do innych, niezwiązanych z rolnictwem firm senatora, czy dwukrotne wykorzystanie ulgi związanej z kredytem walutowym. Według Izby Skarbowej należne podatki, które powinien zapłacić Stokłosa, wyniosły 6,5 mln zł.
Śledztwo w tej sprawie od 2000 roku prowadziła poznańska delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Łączna kwota podatków - niezapłaconych w wyniku błędnych decyzji urzędnika - wraz z odsetkami wynosi blisko 30 mln zł.
Wobec drugiego podejrzanego śledztwo umorzono, bo prokuratura nie mogła udowodnić mu przestępstwa. (PAP)
kpr/ lis/ jra/ pz/