Strażacy ochotnicy z Rzymkowic (opolskie) zostali w niedzielę mistrzami Europy w piłce prądowej, zwanej też wasserballem. Zawody polegające na zagonieniu piłki do bramki za pomocą strumienia wody z sikawki odbywają się w Przechodzie na Opolszczyźnie od 10 lat.
"Mecze strażaków piłką na wodzie to śląska tradycja, którą od 2002 roku reaktywujemy, i nadaliśmy jej profesjonalną sportową oprawę. Jest regulamin, sędziowie, a tegoroczna impreza ma rangę mistrzostw Europy" - powiedział PAP współorganizator zawodów, miejscowy radny i lider Odnowy Wsi, Andrzej Kruczkiewicz.
Zawody obserwowała liczna grupa kibiców niezrażonych tym, że strumień wody ze strażackich sikawek wielokrotnie oblewał ich wodą. Emocje udzielały się też zawodnikom - po zwycięstwie 1:0 nad OSP Pogórze strażacy z Rzymkowic z radości wskoczyli do wody w pełnym bojowym oprzyrządowaniu.
"Trochę trenowaliśmy przed zawodami, ale mieliśmy też dużo szczęścia. Liczy się też wiatr, i prąd rzeki, które trzeba taktycznie wykorzystać. Jako mistrzowie Europy czujemy się rewelacyjnie" - cieszył się mokry od stóp do głów zdobywca zwycięskiej bramki, Bernard Kuboń.
W meczu wasserballa uczestniczą dwie drużyny strażaków. Zespół składa się z sześciu osób - w tym dwóch sikawkowych, który stoją po przeciwległych stronach wodnego boiska i strumieniem wody usiłują zagonić dużą gumową piłkę do bramki przeciwników, jednocześnie przeszkadzając im w strzeleniu gola. Strzelców asekurują pomocnicy, którzy wspierają sikawkowych i niosą za nimi wąż doprowadzający wodę z motopompy.
Boiskiem do piłki prądowej jest zbiornik wodny o długości 30 i szerokości 12 metrów. W Przechodzie specjalnie do tego celu poszerzono i spiętrzono odcinek płynącej przez miejscowość Ścinawy Niemodlińskiej. Mecze trwają dwa razy po pięć minut. Im wyższy poziom drużyn, tym trudniej strzelić bramkę z akcji.
Rozstrzyganie zawodów ułatwia zasada "trzy rogi - jedenastka". Gdy piłka trzy razy opuści pole gry przez linię końcową, drużyna atakująca wykonuje rzut karny - sikawkowi z obu stron mają 10 sekund na zapędzenie piłki ze środka boiska do bramki. Jeśli nie zdążą, do akcji wkraczają obrońcy, i mecz zostaje wznowiony.
Sędziowie pilnujący by rywalizacja odbywała się według zasad fair play mogą ukarać zawodników żółtą, lub czerwoną kartką. Staje się tak jeśli na przykład sikawkowy celowo skieruje strumień na przeciwnika. Żółta kartka jest równoważna jednemu rzutowi rożnemu, czerwona automatycznie daje rzut karny.
Tegoroczne dwudniowe zawody w Przechodzie rozgrywane były po raz 10, i miały rangę mistrzostw Europy. Uczestniczyło w nich w nich 18 drużyn ochotniczych straży pożarnych z Polski, Niemiec i Czech. Gospodarze nie okazali się zbyt gościnni - zagraniczne zespoły odpadły z rywalizacji już na poziomie meczów grupowych.(PAP)
jsz/ ls/