Zabytki archeologiczne, o które wzbogaciło się szczecińskie Muzeum Narodowe po wymianie z niemieckimi muzeami po raz pierwszy zostały pokazane publicznie w trakcie Nocy Muzeów. Jest wśród nich słynny bursztynowy niedźwiadek - talizman sprzed kilku tysięcy lat.
Na wystawie "Zaginione-ocalone" eksponowanych jest 30 proc. z liczącej ok. tysiąca obiektów archeologicznych kolekcji, które pochodzą z terenu Pomorza Zachodniego a w trakcie wojny trafiły do niemieckich muzeów.
Do Szczecina wróciły po 40-tu latach starań, pod koniec 2009 r. w wyniku wymiany zasobów muzeów pomiędzy Polską a Niemcami przeprowadzonej na szczeblu ministerialnym.
Na wystawie w Muzeum Narodowym na Wałach Chrobrego zobaczyć można m.in. brązowe, bursztynowe i złote ozdoby, złote monety, urny w kształcie domków, w których dokonywano pochówków, broń, naczynia.
Liczni zwiedzający zatrzymują się przy gablocie z niedźwiadkiem. Bursztynową, 10 centymetrowa figurkę znaleziono w 1887 r. podczas wydobywania torfu w pobliżu Słupska. Archeolodzy twierdzą, że pochodzi najprawdopodobniej z epoki neolitu i służyła jako talizman przynoszący pomyślność łowcy niedźwiedzi.
Niedźwiadek stał się sławny ponownie po tym, jak władze Słupska podjęły starania o przekazanie im talizmanu, który przed wojną miał przynosić temu miastu szczęście.
"Przyszliśmy tu specjalnie obejrzeć tego misia. Widzieliśmy go w telewizji i słyszeliśmy, że jest wyjątkowy. Faktycznie śliczny"- powiedziała PAP pani Teresa, która przyszła do muzeum z dziećmi. Dodała, że syna bardziej jednak interesują prezentowane na wystawie dwa miecze Wikingów z VIII wieku znalezione na terenie Szczecina.
"Rzeczywiście jest w misiu dobra moc. Wcale się nie dziwię, że tyle ludzi chciało go mieć dla siebie" - stwierdziła pani Dorota. Wyjaśniła, że interesuje się magią i "wyczuwa talizmany na odległość". "Słyszałam, że po raz pierwszy ten talizman można zobaczyć na żywo właśnie w Noc Muzeów, specjalnie po to tu przyszłam. Jednak z zainteresowaniem obejrzałam całą wystawę, podoba mi się zwłaszcza przepiękna biżuteria"- dodała.
Uwagę przyciągają kilogramowe naszyjniki wieńcowate z brązu przypominające skręcone wstęgi; zrobione przez znakomitych artystów z V wieku zapinki palczaste w kształcie smoczych łap, służące do spinania ubrań - każda ze złotych i srebrnych elementów czy liczne bransolety, które nosiły by chętnie i współczesne elegantki.
"Cała kolekcja jeśli chodzi o różnorodność, ilość i wartość eksponatów mogłaby utworzyć osobne muzeum"- powiedział PAP kierownik Działu Archeologii Muzeum Narodowego w Szczecinie Krzysztof Kowalski.
Kowalski dodał, że poza pięknymi obiektami przyciągającymi uwagę oglądających, w kolekcji jest wiele może mniej efektownych ale niezwykle cennych i rzadkich przedmiotów codziennego użytku. Są to m.in. forma odlewnicza do robienia haczyków na ryby, drewniane zabawki z okresu wczesnego średniowiecza - drewniany konik i malutka dziecięca laleczka "Emil", bursztynowe wrzeciono czy różyczka czarownika.
Cała kolekcja zachodniopomorskich zabytków, które wróciły na miejsce swego pochodzenia jest badana przez archeologów i intwentaryzowana. Kowalski powiedział, że najprawdopodobniej za dwa lata rozpocznie objazd po muzeach w całym kraju. (PAP)
szt/ ls/