Straże gminne i miejskie mogą nakładać mandaty m.in. na sprawców fałszywych alarmów oraz osoby utrudniające prowadzenie akcji ratowniczych. Szersze uprawnienia daje im rozporządzenie szefa MSWiA, które we wtorek weszło w życie.
"Nowe rozporządzenie na pewno w niektórych sytuacjach ułatwi nam podejmowanie interwencji" - komentuje rzeczniczka warszawskiej straży miejskiej Monika Niżniak.
Szerszy zakres uprawnień mandatowych dla straży miejskich i gminnych określa rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji zmieniające rozporządzenie w sprawie wykroczeń, za które strażnicy straży gminnych są uprawnieni do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego.
Jak poinformowało we wtorek MSWiA, strażnicy mogą wystawić mandat osobom, które utrudniają prowadzenie akcji ratowniczo-gaśniczej (np. utrudniają dojazd do obiektów zagrożonych). Na mandat narażają się też osoby, które nie wykonują poleceń kierującego akcją ratowniczą.
Takie uprawnienia miały dotychczas tylko odpowiednie organy ścigania, w tym policja. Resort podkreśla, że uprawnienia do nakładania mandatów w takich przypadkach nie przyznano strażakom. Chodzi o to, by w sytuacji zagrożenia mogli skupić się np. na gaszeniu pożaru.
Strażnicy miejscy i gminni mogą też ukarać sprawców fałszywych alarmów lub osób świadomie rozpowszechniających błędne informacje.
Poszerzeniu uległy też możliwości nakładania mandatów na osoby zakłócające przebieg legalnego zgromadzenia. Można m.in. ukarać osoby, które uniemożliwiają przebieg zgromadzenia, np. tarasując drogę planowanego przejścia. Natomiast w przypadku zgromadzeń nielegalnych, osoby, które im przewodniczą, mogą zostać ukarane przez strażników.
Nowe prawo nadało strażnikom uprawnienie do karania mandatem osób przeprowadzających zbiórki publiczne, bez wymaganego zezwolenia lub wbrew uzyskanym warunkom. Na postępowanie mandatowe narażają się osoby, które nie chcą się wylegitymować strażnikom, w tym sprawcy a także świadkowie wykroczeń.
Strażnicy mają też szersze uprawnienia do wystawiania mandatów za wykroczenia w ruchu drogowym. Od wtorku mogą karać mandatem właściciela, posiadacza lub użytkownika pojazdu, który wbrew obowiązkowi nie wskaże, na żądanie strażnika, komu powierzył swój pojazd, którym przekroczono prędkość.
Funkcjonariusze straży gminnych i miejskich mają też prawo karać mandatami, gdy przekroczenie prędkości zostanie zarejestrowane przez fotoradar. Jednak póki co nie mogą korzystać z tych uprawnień. "Jesteśmy w stanie kontrolować prędkość, używając tylko i wyłącznie fotoradarów. Na to pozwala nam ustawa o strażach gminnych. Natomiast od 1 stycznia nie wykorzystujemy fotoradarów ze względu na brak innego rozporządzenia do ustawy prawo o ruchu drogowym" - powiedziała we wtorek PAP Monika Niżniak.
"Nadal nasze fotoradary są nieużywane ze względu na to, że nie wiemy, jak mamy oznakować miejsce, w którym będzie prowadzona kontrola fotoradarowa i jak powinna być przeprowadzona taka kontrola. Znowelizowana w ub.r. ustawa nakłada na nas obowiązek dostosowania się do rozporządzenia, którego nie ma" - wyjaśnia Niżniak.
Mimo to Niżniak uważa, że przepisy dot. ruchu drogowego są jednymi z najważniejszych w rozporządzeniu MSWiA dot. mandatów. Zwraca m.in. uwagę, że możliwość nałożenia mandatów na właściciela samochodu, który nie wskaże strażnikom osoby, która w określonym czasie prowadziła pojazd, doprowadzi do szybszego kończenia postępowań w tego typu sprawach. Dotychczas musiały one być kierowane do sądów. (PAP)
ral/ bos/