Posłanka PO Bożena Szydłowska została w środę wybrana na przewodniczącą Parlamentarnej Grupy Kobiet, która zebrała się na pierwszym posiedzeniu w tej kadencji Sejmu.
Szydłowska była jedyną kandydatką na przewodniczącą Grupy, za jej kandydaturą opowiedziały się 34 parlamentarzystki, a 4 wstrzymały się od głosu. Magdalena Kochan (PO), która przewodniczyła grupie w poprzedniej kadencji, zrezygnowała z kandydowania.
"Postaram się dorównać byłej przewodniczącej w sprawnym prowadzeniu Parlamentarnej Grupy Kobiet. Mam nadzieję, że przekonam swoją pracą osoby, które wstrzymały się od głosu" - powiedziała po głosowaniu Szydłowska.
Posłanki w czasie pierwszego posiedzenia zapoznały się z projektem deklaracji grupy, do którego na przyszłym posiedzeniu mają zgłosić ewentualne poprawki.
"My, parlamentarzyści polscy VII kadencji Sejmu i VIII kadencji Senatu, należący do różnych klubów politycznych tworzymy Parlamentarną Grupę Kobiet, pragnąc działać wspólnie, ponad podziałami politycznymi na rzecz realizacji konstytucyjnej zasady o równych prawach obu płci" - napisano w deklaracji.
Za reaktywowaniem Parlamentarnej Grupy Kobiet opowiadały się m.in. m.in. Magdalena Kochan oraz wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka z Ruchu Palikota.
W poprzedniej kadencji Parlamentarna Grupa Kobiet liczyła ponad 50 osób. Większość z nich stanowiły parlamentarzystki PO. Aktualnie w Sejmie zasiada 110 posłanek, czyli o 4 proc. więcej niż w poprzedniej kadencji.
Najwięcej posłanek, bo aż 72 jest w klubie PO, w klubie PiS - 25. Trzeci w tym rankingu jest klub Ruchu Palikota, w którym jest z pięć pań, a czwarty SLD, w którym są cztery posłanki. Po dwie posłanki mają w swoich szeregach kluby PSL oraz Solidarnej Polski.
Media wskazywały, że w całej ubiegłej kadencji Sejmu Parlamentarna Grupa Kobiet zbierała się zaledwie kilkanaście razy. Wśród wyzwań, jakie stoją przed parlamentarzystkami - i ich kolegami - w tej kadencji są m.in. wydłużenie wieku emerytalnego kobiet czy regulacje dotyczące in vitro. (PAP)
pż/ eaw/ bk/