Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Technik pokładowy: nie mam pewności, że oblodzenie było przyczyną katastrofy śmigłowca

0
Podziel się:

Technik pokładowy starszy chorąży Wiesław T.
zeznał w czwartek przed sądem, że nie ma pewności, czy przyczyną
awarii silników śmigłowca, który w grudniu 2003 r. rozbił się
niedaleko Piaseczna, było oblodzenie. Na pokładzie maszyny były
trzy osoby załogi i 12 pasażerów - w tym ówczesny premier Leszek
Miller.

Technik pokładowy starszy chorąży Wiesław T. zeznał w czwartek przed sądem, że nie ma pewności, czy przyczyną awarii silników śmigłowca, który w grudniu 2003 r. rozbił się niedaleko Piaseczna, było oblodzenie. Na pokładzie maszyny były trzy osoby załogi i 12 pasażerów - w tym ówczesny premier Leszek Miller.

Technik nie potrafił powiedzieć, co mogło spowodować awarię. Dodał jednak, że słyszał, iż zdarzały się przypadki przy eksploatacji Mi-8, że silniki pracujące na wysokich obrotach samoczynnie się wyłączały.

Komisja badająca przyczyny wypadku uznała, że do zatrzymania pracy silników doprowadził lód, który pojawił się na wlocie powietrza silnika.

Technik podkreślał w czwartek, że w czasie lotu kilkakrotnie, pięć lub sześć razy, sprawdzał temperaturę; ostatni raz na kilka minut przed tym, jak przestał działać pierwszy silnik.

"Nie miałem kłopotów z odczytem temperatury. Wskaźnik jest wyskalowany co dwa stopnie. Jak mówię, że było sześć stopni, to na pewno tyle było" - podkreślał T.

O tym, że temperatura była kontrolowana podczas całego lotu przez technika na termometrze, umieszczonym na zewnątrz maszyny i wynosiła 6-8, a raz nawet 9 st. Celsjusza, mówił na poprzedniej rozprawie oskarżony w sprawie pilot ppłk Marek Miłosz.

Podkreślał wówczas, że podczas całego lotu śmigłowca nie było żadnych innych oznak oblodzenia. Włączona automatyczna instalacja antyoblodzeniowa nie informowała, że takie wystąpiło, mechaniczny sygnalizator oblodzenia również go nie pokazywał. "Nie było też lodu na szybie kabiny ani na wycieraczkach, gdzie najczęściej występuje" - tłumaczył pilot.

Prokuratura oskarżyła Miłosza, że umyślnie sprowadził on niebezpieczeństwo powstania katastrofy i nieumyślnie spowodował wypadek. Za takie przestępstwa grozi do 8 lat więzienia. Według prokuratury, która oskarża zgodnie z ustaleniami Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Miłosz startując do lotu z Wrocławia do Warszawy nie przełączył z położenia automatycznego na ręczne instalacji antyoblodzeniowej w śmigłowcu - tak, by cały czas ogrzewała wloty powietrza do silników.

Miłosz wskazywał, że nie musiał włączyć ręcznego trybu pracy instalacji, ponieważ podczas startu temperatura na lotnisku - według wskazań termometru umieszczonego na zewnątrz kabiny śmigłowca - wskazywała 6 st. Celsjusza. Przypomniał, że zgodnie z przepisami instalacja musi być włączona dopiero gdy jest 5 i mniej stopni C.

Po analizie wypadku zmieniono próg temperatury, przy której trzeba przełączyć instalację przeciwoblodzeniową na tryb ręczny - z plus 5 do plus 10 st. Celsjusza.

W dniu, w którym doszło do wypadku, na Okęciu w Warszawie były specyficzne warunki pogodowe - inwersja temperatur - wraz z obniżaniem się wysokości temperatura spadała. Śmigłowiec dzięki autorotacji, przeprowadzonej przez pilota, zdołał awaryjnie wylądować w lesie, omijając pobliskie budynki.

Dzięki temu manewrowi nikt w katastrofie nie zginął. Jedna osoba odniosła obrażenia, które - jak orzekli później lekarze - zagrażały życiu, 12 musiało przejść długotrwałe leczenie, a dwóm osobom udało się wyjść z katastrofy z łagodnymi obrażeniami - były na zwolnieniu niecały tydzień.

Oprócz Millera, który doznał uszkodzenia kręgów piersiowych, w wypadku ucierpieli m.in. szefowa jego gabinetu politycznego Aleksandra Jakubowska, dwoje pracowników Centrum Informacyjnego Rządu, lekarz, pięciu oficerów BOR, piloci i stewardesa.

Technik doznał w wypadku ogólnych potłuczeń. W czwartek zapewnił, że "nie ma żadnych pretensji do ppłk Miłosza".

Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 24 kwietnia.(PAP)

ktl/ malk/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)