Prezydent Torunia Michał Zaleski grozi sądem posłowi Antoniemu Mężydło (PiS), jeśli ten nie odwoła swojej publicznie wyrażonej opinii, że Zaleski stworzył wraz z toruńskimi działaczami PiS "spółdzielnię toruńską, którą powinno zająć się Centralne Biuro Antykorupcyjne". Mężydło nie zamierza odwoływać swoich słów.
"Nasi adwokaci przekazali pismo panu posłowi Antoniemu Mężydło, w którym prezydent domaga się publicznego odwołania wypowiedzi dla dwóch toruńskich gazet" - oświadczył w środę rzecznik prezydenta Torunia Marcin Czyżniewski.
"Pan poseł ma siedem dni na odwołanie swoich oskarżeń. Jeśli tego nie zrobi, prezydent wystąpi na drogę sądową" - zapowiedział Czyżniewski.
Między posłem Mężydłą a samorządem Torunia zaistniał konflikt w sprawie lokalizacji drugiego mostu drogowego przez Wisłę. Koncepcja lewicowego prezydenta miasta ma poparcie działaczy PiS będących radnymi. Na łamach lokalnych gazet Mężydło powiedział niedawno, że jest to "nieformalna koalicja", o istnieniu której poinformuje CBA, gdy już powstanie.
Ta wypowiedź oburzyła lokalnych działaczy PiS, którzy twierdzą, że w sprawie budowy mostu trzeba porozumieć się ponad podziałami politycznymi. Obawiają się też, że postawa posła spowoduje ich przegraną w wyborach samorządowych.
"Odwołać czy przeprosić nie mogę. Nie powiedziałem nic, co naruszyłoby zaufanie społeczne prezydenta Torunia. Wyraziłem się tylko na temat układu, który nie ma charakteru politycznego. Dlatego nazwałem go +spółdzielnią toruńską+" - wyjaśnił w środę PAP poseł Mężydło.(PAP)
mil/ kaj/ par/