Maria J., Stefan K, i Mieczysław M., troje sędziów penitencjarnych z Poznania, czeka nowy proces dyscyplinarny w związku z zarzutem podpisywania sfałszowanych przez kierowniczkę sekretariatu nakazów zwolnienia z więzienia. W I instancji sąd uniewinnił ich z tego zarzutu, ale w piątek Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok.
Chodzi o sprawę z 2003 r., gdy okazało się, że kilku skazanych wyszło na wolność na podstawie sfałszowanych nakazów zwolnienia z reszty kary lub udzielenia przerwy w karze.
Kierowniczka sekretariatu Grażyna G. została aresztowana i jest już prawomocnie skazana za fałszowanie tych dokumentów i wyłudzanie podpisów od sędziów. Prokuratura prowadziła też śledztwo w sprawie działań sędziów - postępowanie zostało umorzone wobec braku cech przestępstwa w działaniach tych sędziów.
Wobec całej trójki prowadzono natomiast postępowanie dyscyplinarne. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w styczniu tego roku uniewinnił sędziów nie dopatrując się w ich działaniu przewinienia dyscyplinarnego. Na podstawie opinii biegłego grafologa sąd orzekł, że nie ma pewności, czy podpisy sędziów penitencjarnych są autentyczne, czy sfałszowane przez kogoś innego.
Z wyrokiem nie zgodził się jednak rzecznik dyscyplinarny poznańskiego sądownictwa i odwołał się do Sądu Najwyższego. "Sędziowie penitencjarni są obowiązani dochować podwyższonych standardów staranności i oni to kryterium naruszyli, podpisując przynoszone im przez kierowniczkę sekretariatu same decyzje, bez reszty akt" - uzasadniała sędzia Mariola Kornaszewka, rzecznik dyscyplinarny.
Dodała, że po dyscyplinarnym wyroku uniewinniającym, Kolegium Sądu Okręgowego w Poznaniu zdecydowało, że rzecznik dyscyplinarny ma zaskarżyć wyrok.
"Czemu sędziowie nie mieliby ufać wieloletniej kierowniczce sekretariatu? Komu miałoby przyjść do głowy, że dokumenty, które podpisują, są sfałszowane?" - pytał retorycznie obrońca obwinionych sędziów wnosząc o utrzymanie orzeczenia uniewinniającego.
Sąd Najwyższy postanowił wyrok uchylić. "Odwołanie Rzecznika jest zasadne, szczególnie gdy twierdzi, że pierwsza instancja wydając wyrok nie sprostała wymogom proceduralnym" - mówił w piątek sędzia SN Stanisław Kosmal.
Według SN, w pierwszej instancji uniewinniając sędziów nie wzięto pod uwagę wszystkich dowodów, a szczególnie wyjaśnień Grażyny G., która sama mówiła, że wyłudziła od sędziów podpisy. Wobec tego, wyrok uniewinniający został uchylony, a sprawę ponownie rozpatrzy w I instancji Sąd Apelacyjny w Poznaniu. (PAP)
wkt/ malk/