Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Twierdzi, że przypadkowo zabił kobietę, otwierając puszkę - wyrok w czwartek

0
Podziel się:

W najbliższy czwartek, 5 marca, warszawski
sąd orzeknie, czy możliwa była - jak twierdzi oskarżony o
zabójstwo Rafał M. - przypadkowa śmierć jego partnerki podczas
otwierania przez niego nożem puszki z piwem.

W najbliższy czwartek, 5 marca, warszawski sąd orzeknie, czy możliwa była - jak twierdzi oskarżony o zabójstwo Rafał M. - przypadkowa śmierć jego partnerki podczas otwierania przez niego nożem puszki z piwem.

W piątek stołeczny sąd okręgowy wysłuchał ostatniego świadka i mów końcowych w sprawie oraz odroczył ogłoszenie wyroku do przyszłego tygodnia.

"Nie działałem w zamiarze pozbawienia życia, to był wypadek" - mówił oskarżony.

Do tragedii doszło w grudniu 2007 roku w warszawskiej dzielnicy Włochy. 37-letni Rafał M. twierdzi, że przy otwieraniu puszki z piwem oderwała się fabryczna blaszka i próbował otworzyć puszkę nożem. Nóż - jak twierdzi - wbił się w metal, a przy próbie wyciągnięcia odskoczył i ugodził siedzącą za nim trzydziestokilkuletnią Wiesławę R. Kobieta zmarła w drodze do szpitala.

Zeznająca przed sądem była konkubina oskarżonego, Iwona T., podkreśliła, że Rafał M. jest osobą łagodną i nieagresywną. Dodała, że gdy dowiedziała się o wydarzeniu, sama robiła doświadczenia z nożem i puszką i nóż najczęściej odskakiwał w bok.

"Mam nadzieję, że nikogo nie było wtedy w pobliżu" - pytał sędzia Marek Celej. Iwona T. potwierdziła, że była sama.

Wersji Rafała M. nie dali jednak wiary prokurator i pełnomocnik bliskich ofiary mec. Ryszard Berus, który mówiąc o oskarżonym i jego wersji wydarzeń wskazywał, że "potrzeba odwagi cywilnej, aby wykonać gest" wobec rodziny zabitej.

"Wyjaśnienia oskarżonego są sprzeczne z zasadami logiki" - mówiła z kolei prokurator Małgorzata Turlewicz i wniosła o karę 12 lat więzienia. Wskazała także na opinie biegłych, według których rana w okolicy obojczyka nie powstała przypadkowo.

O zakwalifikowanie sprawy jako nieumyślne spowodowane śmierci wniósł natomiast obrońca oskarżonego, mec. Łukasz Chojniak. "Samo dyskredytowanie wersji oskarżonego nie przesądza o jego winie" - zaznaczył. Wskazał, że w czasie postępowania nie ustalono przebiegu wydarzeń w momencie tragedii, a oskarżony nie był nigdy wcześniej w konflikcie z prawem i miał dobrą opinię.

"Proszę o wymierzenie możliwie łagodnej kary" - zakończył swe wystąpienie obrońca. (PAP)

mja/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)