Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

UEcieszy się z deklaracji Chin i USA ws. klimatu, ale chce więcej

0
Podziel się:

Na półtora tygodnia przed konferencją klimatyczną w Kopenhadze Unia
Europejska wyraziła w czwartek ostrożną satysfakcję z deklaracji Chin i Stanów Zjednoczonych w
sprawie ich celów redukcji emisji CO2 do roku 2020.

Na półtora tygodnia przed konferencją klimatyczną w Kopenhadze Unia Europejska wyraziła w czwartek ostrożną satysfakcję z deklaracji Chin i Stanów Zjednoczonych w sprawie ich celów redukcji emisji CO2 do roku 2020.

Oba kraje to najwięksi emitenci CO2 na świecie, którzy w dodatku nie przyłączyli się do obowiązującego obecnie Protokołu z Kioto o redukcji emisji CO2 do roku 2012. Teraz UE ma nadzieję, że będą one stroną uzgodnionego w Kopenhadze porozumienia, które zastąpi protokół z Kioto, określając wiążące cele redukcji na rok 2020 w celu zapobieżenia ociepleniu klimatu.

"USA i Chiny są kluczowymi graczami trwających negocjacji. Nie możemy pozwolić, by konferencja w Kopenhadze okazała się fiaskiem" - oświadczyli we wspólnym komunikacie premier przewodniczącej UE Szwecji Fredrik Reinfeldt oraz przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso.

"Świat oczekuje ambitnego i całościowego porozumienia. Wszystkie strony muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, by osiągnąć cel" - dodali liderzy UE.

Ciesząc się, że oba mocarstwa w ogóle podały jakieś liczby, zapowiedziane przez nie cele redukcji na rok 2020 uznali za niewystarczające. "Mogą one niektórych rozczarować" - głosi oświadczenie.

Prezydent Barack Obama ogłosił w środę, że na konferencji w Kopenhadze 7-18 grudnia USA zobowiążą się do redukcji emisji CO2 o 17 proc. w porównaniu do roku 2005. Zdaniem obrońców środowiska, oznacza to zaledwie 4 proc. w porównaniu do roku 1990, który jest rokiem referencyjnym dla UE. Z kolei Chiny za swój "wiążący cel" uznały ograniczenie do 2020 roku emisji w wysokości 40-45 procent na jednostkę PKB w porównaniu do poziomu z 2005 roku.

Bardzo pozytywnie UE wypowiedziała się natomiast o amerykańskim celu redukcji na rok 2025 (30 proc.) i 2030 (42 proc.). "Uznajemy znaczne wysiłki administracji Obamy na rzecz zmiany stanowiska USA" - głosi oświadczenie Barroso i Reinfeldta. Wyrazili nadzieję, że w toku negocjacji USA i Chiny pójdą dalej w zobowiązaniach do redukcji. "Rozumie się samo przez się, że mamy zamiar dyskutować z Chinami i USA o tym, jak przekuć te zapowiedzi w międzynarodowe porozumienie" - zapowiedzieli obaj.

Naukowcy uważają, że w celu ograniczenia ocieplenia klimatu do 2 stopni C, co jest celem międzynarodowych wysiłków, emisje uprzemysłowionych potęg powinny być ograniczone o 25-40 proc. do roku 2020 w porównaniu z rokiem 1990. W ramach pakietu klimatyczno-energetycznego przyjętego w grudniu zeszłego roku, UE jednostronnie zobowiązała się do redukcji emisji o 20 proc. w porównaniu z 1990 r. W Kopenhadze jest gotowa do redukcji o 30 proc., ale tylko pod warunkiem, że inne uprzemysłowione potęgi świata zgodzą się na porównywalny wysiłek.

Porozumienie w Kopenhadze ma dotyczyć redukcji emisji CO2 po roku 2012, kiedy wygasa Protokół z Kioto, oraz wsparcia finansowego dla uboższych krajów w walce ze zmianami klimatycznymi. Później w ciągu 2010 r. - zgodnie ze scenariuszem przygotowanym przez duńskich gospodarzy konferencji - będzie można te polityczne uzgodnienia spisać w formie wiążącego prawnie traktatu. Główny oenzetowski koordynator negocjacji klimatycznych Yvo de Boer ocenił w poniedziałek w Brukseli, że spodziewa się w Kopenhadze "bardzo precyzyjnego porozumienia", które będzie zawierało konkretne liczby i zobowiązania. Za kluczowe dla powodzenia rozmów uznał stanowisko USA.

Jeśli chodzi o wsparcie krajów najuboższych, to ani UE ani USA ani inne uprzemysłowione potęgi nie ujawniły swojej oferty. Na szczycie 29-30 października szefowie państw i rządów "27" porozumieli się, że ich roczne potrzeby do 2020 r. wynoszą 100 mld euro, ale nie ogłosili, ile sami chcą wyłożyć. Niemcy, Francja i Włochy były przeciwne odkrywaniu kart, tłumacząc, że najpierw powinni to zrobić inni. Nad tym, jak podzielić tę unijną składkę nieznanej na razie wysokości, będzie od 2 grudnia pracowała specjalna unijna grupa robocza. Wynik jej prac nie jest jednak spodziewany przed kopenhaską konferencją. Parlament Europejski zaapelował w środę, by UE płaciła co roku 30 mld euro.

Michał Kot (PAP)

kot/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)