*Do księgarń trafia właśnie rozszerzone i uzupełnione wznowienie biografii Juliusza Słowackiego - "SzatAnioł" pióra Jana Zielińskiego. Świętujemy właśnie Rok Słowackiego - w 2009 roku przypada 200. rocznica urodzin poety i 160. rocznica jego śmierci. *
"Nie będę ukrywał: chodziło mi o napisanie takiej biografii Juliusza S., która trafi do pokolenia moich synów. Do generacji maturzystów rocznik plus minus 2000. Do młodych ludzi, których trudno czymś zadziwić" - deklaruje autor w przedmowie. Książka Zielińskiego bardzo różni się w tonie od znanych biografii wieszcza, budujących jego wizerunek jako postaci bez wad. Zieliński stara się pokazać w Słowackim żywego człowieka, niezwykle ambitnego, ale też egoistę, bujającego w obłokach poetę i zręcznego gracza na giełdzie, samotnika i uwodziciela - postać nietuzinkową i pełną sprzeczności.
Juliusz Słowacki przyszedł na świat w Krzemieńcu 4 września 1809 roku. Jego ojciec, Euzebiusz Słowacki, był profesorem literatury polskiej w Liceum Krzemienieckim oraz na Uniwersytecie w Wilnie. Po jego śmierci Juliusza wychowywała matka, Salomea z Januszewskich, która w 1818 roku poślubiła doktora Augusta Becu. Matka przyszłego poety prowadziła salon literacki, dzięki czemu Juliusz miał w dzieciństwie i wczesnej młodości kontakt z ówczesną elitą intelektualną, zwłaszcza z kręgu Uniwersytetu Wileńskiego. Tym sposobem poznał m.in. Adama Mickiewicza przed jego wyjazdem z Litwy.
W 1885 roku Juliusz Słowacki rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Wileńskim. W okresie nauki w Wilnie poznał m.in. Joachima Lelewela, braci Śniadeckich i ich siostrę - Ludwikę, która była pierwszą wielką miłością młodego poety. W lutym 1829 roku Słowacki przeniósł się do Warszawy, gdzie rozpoczął pracę w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu. Po wybuchu powstania listopadowego, 9 stycznia 1831 r., podjął pracę w powstańczym Biurze Dyplomatycznym księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. 8 marca udał się z misją dyplomatyczną Rządu Narodowego do Londynu. Słowacki był rentierem - przysyłane przez matkę pieniądze umiejętnie pomnażał, inwestując je na paryskiej giełdzie, m.in. w akcje kolei lyońskiej. Pozwoliło mu to zyskać pewną niezależność finansową, wszystkie swoje dzieła wydawał własnym sumptem.
W 1831 roku Słowacki wyjechał do Drezna, a następnie - w misji dyplomatycznej - do Paryża i Londynu. Od grudnia 1932 do lutego 1836 przebywał w Genewie, dokąd wydelegowany został przez środowisko paryskiej emigracji polskiej, aby dopilnować wybicia medali upamiętniających powstanie listopadowe. Jak pisze Zieliński, Słowacki miał z powodu tych medali całą masę kłopotów. Doszło do tego, że musiał przemycać cały ich transport przez granicę francusko-szwajcarską, prawdopodobnie dofinansował całe przedsięwzięcie z własnych środków.
Nad Jeziorem Genewskim Słowacki wydał trzeci tom swoich wierszy, przeżył też miłość do Marii Wodzińskiej. W roku 1838 wyruszył w podróż po Włoszech, Grecji, Egipcie, Palestynie i Syrii, którą opisał w "Podróży do Ziemi Świętej". Po powrocie do Paryża Słowacki związał się na krótko z Kołem Sprawy Bożej Andrzeja Towiańskiego, z którym jednak wkrótce zerwał, aby rozwijać własną doktrynę filozoficzną. Jej założenia zawarte zostały m.in. w traktacie "Genezis z Ducha", który powstał latem 1844 r.
"SzatAnioł" wydobywa mało znane fakty z życia osobistego Słowackiego. Wiadomo, że przeżył on kilka wielkich miłości, jednak biografowi trudno się doszukać w życiorysie poety śladów jakiegoś dłuższego związku z kobietą. Zieliński podejrzewa, że Słowacki najbliżej był z księżniczką Charlottą Bonaparte - włosko-francuską arystokratką, prowadzącą w Rzymie słynny salon literacki. Słowacki poznał ją jako wdowę i prawdopodobnie był ojcem jej dziecka, przy którego urodzeniu Charlotta zmarła. Słowacki był bardzo dyskretny, jeżeli chodzi o ten związek, jednak jego ślady można znaleźć m.in. w listach do matki.
Nieco bulwersujące ze współczesnego punktu widzenia może być przywiązanie Słowackiego do morfiny, która w owym czasie uchodziła za środek łagodzący dolegliwości gruźlików. Zieliński odnajduje jednak pewne poszlaki, że Słowacki podczas swego młodzieńczego pobytu w Londynie nie tylko próbował uprawiać boks, ale odwiedzał też chętnie palarnie opium, których w prowadzących handel z Chinami XIX-wiecznej Anglii było wiele. Ślady flirtu z narkotykami można znaleźć, jak wykazuje Zieliński, w bardzo wielu utworach Słowackiego (jak np. znana fraza z "Beniowskiego" zaczynająca się od słów "kłębami dymu niechaj się otoczę/ niech o miłości pomarzę półsenny", czy w poemacie "Lambro").
Mimo że gruźlica, na którą Słowacki cierpiał od dziecka podkopała jego zdrowie, poeta wyruszył w 1848 roku do Wielkopolski, by wziąć udział w powstaniu, jednak zamierzeń swych nie zrealizował. Wtedy też ostatni raz spotkał się z matką we Wrocławiu. Rok później - 3 kwietnia 1849 roku - poeta zmarł w Paryżu na gruźlicę.
Autor książki - Jan Zieliński - jest krytykiem literatury i sztuki, tłumaczem i dyplomatą, wykładowcą Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jest autorem takich książek jak "Pępek powieści", "leksykon polskiej literatury emigracyjnej", "Nasza Szwajcaria", "Józef Czapski. Krótki przewodnik po długim życiu". "SzatAnioł" po raz pierwszy został opublikowany w 2000 roku przez Świat Książki. Obecnie biografia Słowackiego ukazała się nakładem wydawnictwa WAB. (PAP)
aszw/ ls/ jra/