Kijów zaostrzył zasady przekraczania granicy ukraińskiej wobec stacjonujących na Krymie okrętów rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Rosja ostro krytykuje te posunięcie.
Decyzję, którą Ukraina uzasadniła zaangażowaniem w ostatnich dniach okrętów Floty w konflikt w Gruzji, MSZ w Moskwie nazwało _ poważnym krokiem antyrosyjskim _.
Nowe regulacje zobowiązują dowództwo Floty Czarnomorskiej m.in. do informowania władz w Kijowie o zamiarze przekroczenia przez jej jednostki granic Ukrainy z co najmniej 72-godzinnym wyprzedzeniem. Rosjanie mają też przedstawiać dane dotyczące przewożonych osób, broni i sprzętu.
W reakcji MSZ w Moskwie oznajmiło, że te zmiany mogą poważnie skomplikować praktyczną działalność Floty. Zdaniem Rosji, stoją one także w sprzeczności z rosyjsko-ukraińskim porozumieniem z 1997 roku dotyczącym stacjonowania Floty Czarnomorskiej w bazie w Sewastopolu na Krymie.
Zaostrzenie zasad przemieszczania jednostek morskich i lotniczych rosyjskiej marynarki wojennej jest związane z jej zaangażowaniem w konflikt gruzińsko-rosyjski. Kijów, który opowiedział się w nim po stronie Tbilisi, uważa, że wysyłając w rejon konfliktu stacjonujące na Ukrainie rosyjskie formacje, Rosja wciąga Ukrainę w działania wojenne w Gruzji.
Kijów ryzykuje eskalację konfliktu
Zdaniem komentatorów brytyjskiego The Times, posunięcie władz Ukrainy jest ryzykowne.
_ - Rosja i Ukraina już teraz spierają się o przyszły status baz Floty na Krymie, które Rosja na mocy 20-letniej umowy, podpisanej po rozpadzie ZSRR, musi opuścić w 2017 r. Większość ludności Krymu uważa się za Rosjan i jest mocno lojalna wobec Moskwy _ - przypomina gazeta.
_ - Napięcia na linii Moskwa-Kijów narastają na tle wypowiedzi polityków rosyjskich, domagających się zachowania kontroli nad terytorium, niezależnie od życzeń Ukrainy. Prezydent Juszczenko podkreśla, że Flota Czarnomorska musi opuścić Krym w wyznaczonym terminie i przedłużenie zgody na korzystanie z portów nie wchodzi w grę _. _ Tak samo jak w Gruzji, władzę na Ukrainie sprawuje ekipa zabiegająca o członkostwo w NATO. Pomarańczowa Rewolucja, która wyniosła Wiktora Juszczenkę i Julię Tymoszenko do władzy w 2004 r. od dawna budziła nieskrywaną niechęć Władimira Putina _ - dodaje pismo.
Natowskie aspiracje Ukrainy dodatkowo zwiększyły napięcie w stosunkach Moskwa-Kijów - zaznacza gazeta.
_ - W odróżnieniu od małego kraju - Gruzji, Ukraina liczy 47 mln mieszkańców i każda konfrontacja z Rosją może szybko przybrać wymiar szerszego europejskiego konfliktu. Ukrainę przecinają rurociągi dostarczające surowce energetyczne do UE _ - podkreśla _ Times _.