Prokuratura Okręgowa w Gliwicach umorzyła w piątek śledztwo dotyczące działań Krzysztofa Rutkowskiego w związku z poszukiwaniami półrocznej Magdy z Sosnowca w styczniu tego roku. W innym śledztwie zarzut zabójstwa dziewczynki usłyszała jej matka Katarzyna W.
Jak poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach prok. Michał Szułczyński, śledczy nie dopatrzyli się przestępstwa w działaniach Rutkowskiego. Szczegółowo analizowali siedem jego czynów, które mogłyby być złamaniem prawa. Nie znaleźli jednak dowodów, by Rutkowski popełnił przestępstwo.
Rutkowski, jako szef biura doradczego, był zaangażowany w poszukiwania Magdy po tym, gdy jej matka zgłosiła uprowadzenie dziewczynki. To Rutkowskiemu Katarzyna W. powiedziała o tym, że Magda nie została porwana. Twierdziła też, że dziewczynka˙zmarła w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Rutkowski nagrał film z wyznaniem Katarzyny W. i udostępnił nagranie mediom. Pojechał też w miejsce rzekomego ukrycia ciała dziecka. Jednak faktyczne miejsce ukrycia ciała W. podała dopiero policjantom.
Wśród siedmiu wątków prokuratorskiego postępowania w sprawie działań Rutkowskiego było m.in. podejrzenie użycia przez niego wobec Katarzyny W. "przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia na nią wpływu jako na świadka w sprawie uprowadzenia jej małoletniej córki". Śledczy nie znaleźli jednak dowodu, by Rutkowski wymuszał informacje od Katarzyny W. lub ją straszył.
Prokuratura nie stwierdziła też, by Rutkowski złamał prawo posługując się kamerą "w celu utrwalenia informacji dla niego nieprzeznaczonej". Badano również, czy szef biura doradczego nie świadczył usług detektywistycznych oraz nie wykonywał czynności ustawowo zastrzeżonych dla organów i instytucji państwowych (chodzi m.in. o podsłuchy, prowokacje, korzystanie z bilingów połączeń). Również tu nie dopatrzono się przestępstwa.
Innym wątkiem było podejrzenie wykonywania czynności detektywa w ramach prowadzonej działalności gospodarczej bez wymaganej licencji. Okazało się jednak, że formalnie wszystko jest w porządku - Rutkowski działał w ramach biura doradczego, natomiast pełnomocnikiem biura detektywistycznego Rutkowski jest inna osoba.
Śledczy sprawdzali też, czy doszło do złamania ustawy o ochronie danych osobowych poprzez ujawnienie na konferencjach prasowych danych osobowych Katarzyny W. Śledztwo wykazało, że zgodziła się na to, a niektóre media miały także jej pisemną zgodę na upublicznianie danych i wizerunku. Nie doszło również - według prokuratury - do przestępstwa ujawnienia "wbrew przyjętemu na siebie zobowiązaniu" informacji, z którymi Rutkowski zapoznał się w toku prowadzonej działalności gospodarczej.
W trakcie postępowania pojawiło się również - jako siódmy badany wątek - podejrzenie podżegania do składania fałszywych zeznań. Przeprowadzone konfrontacje nie potwierdziły jednak tego podejrzenia.
"Po przeprowadzeniu postępowania i wszechstronnym wyjaśnieniu wszystkich okoliczności podstawą umorzenia są dwa przepisy - brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa (w dwóch przypadkach) oraz brak znamion przestępstwa (w pięciu przypadkach)" - poinformował Szułczyński.
W trzech wątkach pokrzywdzoną jest Katarzyna W. i to jej przysługuje prawo złożenia ewentualnego zażalenia na decyzję prokuratury.
W śledztwie przesłuchano kilkunastu świadków, m.in. Rutkowskiego i pracowników jego biura, rodzinę W. oraz redaktora naczelnego jednej z gazet.
Zaginięcie Magdy zgłoszono 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Rutkowski. Gdy okazało się, że Magda nie żyje, Katarzynie W. początkowo postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. W połowie lipca - po uzyskaniu opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach - zmieniono zarzut na zabójstwo. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań histopatologicznych i toksykologicznych biegli wskazali, że śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny. Opinia biegłych wskazuje, że przyczyną śmierci mogło być uduszenie.
Poza zabójstwem kobiecie zarzuca się też zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. W ramach toczącego się śledztwa, w lutym Katarzyna W. była aresztowana przez kilkanaście dni - wówczas wyszła na wolność dzięki decyzji sądu okręgowego. W lipcu, po postawieniu zarzutu zabójstwa, W. została ponownie aresztowana, jednak i tym razem sąd wyższej instancji uchylił tę decyzję.
Rutkowski, którego działania badała gliwicka prokuratura, jest oskarżonym w innej sprawie. 11 września przed warszawskim sądem rejonowym ruszył jego proces. Prokuratura zarzuca mu sześć przestępstw, w tym bezprawne prowadzenie działalności detektywistycznej w latach 2004-2006. Śledczy w akcie oskarżenia wymienili ponad 200 umów "na konsultacje i doradztwo", zawartych za pośrednictwem biura doradczego i mających dotyczyć usług detektywistycznych.
W marcu Sąd Okręgowy w Katowicach w sprawie tzw. śląskiej mafii paliwowej w I instancji skazał 20 osób, w tym m.in. Rutkowskiego na 2,5 roku więzienia m.in. za pranie brudnych pieniędzy i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych; Rutkowski ma też zwrócić Skarbowi Państwa 2,9 mln zł pochodzących z przestępstwa. Zdaniem Rutkowskiego wiele rzeczy, które na jego temat mówił katowicki sąd, jest nieprawdą. (PAP)
mab/ mtb/ as/ jbr/