Samolot Marynarki Wojennej odnalazł dwóch żeglarzy, którzy wypadli z jachtu dryfującego na Bałtyku między Łebą a Stilo (Pomorskie). Rozbitków podjęła z wody jednostka Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) - poinformował w niedzielę rzecznik MW.
O godzinie 4.10 w niedzielę z jachtu nadano sygnał S.O.S. Na jednostce było czterech żeglarzy. Dwóch z nich wypadło za burtę. Ponieważ warunki pogodowe nie pozwalały na użycie śmigłowca, Marynarka Wojenna wysłała we wskazany rejon samolot An-28 Bryza z lotniska w Siemirowicach. W morze wypłynęła też ratownicza jednostka SAR, która zabrała z jachtu dwóch załogantów.
Rozbitków zlokalizowano o godz. 6.19 jakieś 500 metrów od brzegu na wysokości latarni morskiej w Stilo. O 6.45 z wody podjęły ich łódź ratownicza SAR R-24. Ponieważ warunki pogodowe nieco się poprawiły, na pomoc rozbitkom wysłano też śmigłowiec MW "Anakonda" z Gdyni z lekarzem na pokładzie. Żeglarzy na ląd przewiozła jednak jednostka SAR.
"Rozbitkowie są wychłodzeni, ale ich stan jest dobry" - poinformował rzecznik MW kmdr por Bartosz Zajda.
W nocy z soboty na niedzielę Na Bałtyku panowały dość trudne warunki. Stan morza wynosił 4 do 5, wiatr w porywach osiągał prędkość 80 km/h. Pływający pod angielską banderą jacht wyruszył w sobotę z Łeby i kierował się na wschód. (PAP)
sibi/ bk/