Ukraina i jej sąsiedzi muszą liczyć na siebie, by bronić się przed agresją Władimira Putina. Nie oczekujcie, że Niemcy przeciwstawią się Rosji - pisze na łamach "Wall Street Journal" John Vinocur, były redaktor naczelny "International Herald Tribune".
"Z Waszyngtonem, który się wycofał, oraz z Berlinem, wciąż alergicznie reagującym na konflikty, Ukraina i jej sąsiedzi są zdani na siebie wobec agresji Putina" - ocenia Vinocur.
Przekonuje on, że obecna sytuacja w Europie Wschodniej stanowi "pilne wyzwanie" dla Zachodu oraz promowanego przez niego pojęcia Europy "wolnej jako całości". Zauważa jednak, że podczas gdy zachodni politycy z radosnym optymizmem "wciąż mówią o tym, że bliskie związki Ukrainy z Zachodem są zgodne z interesami Rosji, a nawet dla nich korzystne, Putin kieruje się własnymi kalkulacjami". Putin - dodaje Vinocur - pamięta, że kiedy rosyjskie wojska zajęły w 2008 roku Gruzję, to "ani (kanclerz Niemiec) Angela Merkel ani (ówczesny prezydent USA) George W. Bush ich nie wycofali".
Vinocur przytacza słowa Merkel wypowiedziane w ubiegłym miesiącu w Bundestagu o tym, że jest "absolutnie przekonana", że trzeba tak kontynuować pracę, by kraje Partnerstwa Wschodniego nie stanęły w obliczu wyboru: albo zbliżenie z UE albo poddanie się zabiegom Rosji w celu bliższego partnerstwa Moskwy z byłymi republikami radzieckimi.
"Czy ona (Merkel) naprawdę przypuszcza, że UE będzie w stanie odzyskać Ukrainę jako kraj stowarzyszony, skoro Rosja już zademonstrowała swoją wolę utrzymania Ukrainy we własnej orbicie?" - pyta publicysta. Jego zdaniem prawda jest taka, że Niemcy nie wyznaczyły żadnych czerwonych linii, jeśli chodzi o zagrania Rosji. Autor komentarza zarzuca Berlinowi, że bezpodstawnie wierzy, iż Rosja zaakceptuje "zmodernizowane partnerstwo" z Unią Europejską i zrobi Berlinowi przyjemność, wdając się w (jałową) konwersację na takie tematy, jak wolność wyboru dla byłych satelitów sowieckich.
Zdaniem Vinocura "sytuacja może się jeszcze pogorszyć", gdyż nowym ministrem spraw zagranicznych ma zostać socjaldemokrata Frank-Walter Steinmeier, niegdyś asystent byłego kanclerza Gerharda Schroedera. Schroeder obecnie jest przewodniczącym rady nadzorczej spółki Nord Stream, w której 51 proc. udziałów ma Gazprom.
Odnosząc się do "amerykańskiego milczenia" w kwestii tego, co dzieje się dziś w Europie Wschodniej, Vinocur uważa, że administracji USA wygodnie jest zrzucić te sprawy na Unię Europejską (czytaj: na Niemcy).(PAP)
icz/ mmp/ mc/