Szef gangu pruszkowskiego Leszek D., pseud. Wańka jest już ostatecznie skazany na 4,5 roku więzienia za handel narkotykami w latach 90. W poniedziałek Sąd Najwyższy oddalił kasację złożoną przez jego obrońcę, który teraz zapowiada skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Sprawa ta jest "odpryskiem" nadal nie zakończonego procesu gangsterów z "Pruszkowa", w tym "Wańki", oskarżonych w sprawie próby przemytu w 1993 r. do Polski 1,2 tony kokainy. Przemyt wykryto w brytyjskim porcie na polskim statku "Jurata", który płynął z Wenezueli do Gdyni. Narkotyki przejęli Brytyjczycy; statek popłynął dalej, by polska policja mogła ustalić odbiorcę towaru. W Polsce po "beczki z lepikiem" zgłosił się Krzysztof O. - gang zorientował się, że narkotyków tam nie ma, na czym stracił ok. miliona dolarów.
Polskie śledztwo w tej sprawie zawieszono na długo, bo z Wenezueli nie nadeszły potrzebne dokumenty. Sprawę "Juraty" ponownie podjęto dopiero za sprawą zeznań świadków koronnych (czyli skruszonych przestępców), w tym Józefa B.
W 2003 r. sąd okręgowy skazał na kary od 13 lat do 3,5 roku więzienia ośmiu oskarżonych - organizatorów przemytu i kurierów. 13 lat dostał Krzysztof O., który kierował firmą organizującą przemyt. "Wańkę" skazano na 11 lat za udostępnienie pieniędzy na przemyt i zorganizowanie rozprowadzania narkotyków.
Większość wyroków w tej sprawie uchylił jednak w 2004 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, który część sprawy zwrócił sądowi okręgowemu (proces wciąż się nie skończył), część kar złagodził, zaś część wyroków za inne czyny tych oskarżonych utrzymał.
W poniedziałek SN rozpatrywał kasacje wobec pięciu oskarżonych (za czyny inne niż przemyt na "Juracie"), co do których wyroki SA utrzymał. SN oddalił cztery kasacje (uznając trzy za "oczywiście bezzasadne", m.in. wobec Krzysztofa O., któremu SA zmniejszył wyrok do 6 lat). Sprawę jednego z mniej ważnych oskarżonych SN umorzył z powodów formalnych.
Obrona kwestionowała wiarygodność świadka koronnego Józefa B., wskazując że kłamie; że przyznał się, iż ma kiepską pamięć; że jest alkoholikiem; że na procesie pytał sąd, co ma mówić.
SN uznał jednak, że sądy właściwie oceniły wiarygodność Józefa B. Zarazem SN przyznał, że doszło do "potknięcia" przy nadawaniu mu przez SO tego statusu. Według SN, nie miało to jednak znaczenia dla wydanego wyroku (tylko wtedy kasacja może być uznana za zasadną).
Kasację obrońcy "Wańki" mec. Andrzeja Werniewicza oddalono. Tym samym utrzymano wyrok na "Wańkę" za to, że polecał w latach 90. przekazywanie innym osobom niewielkich ilości kokainy. Adwokat zapowiedział w rozmowie z PAP skargę do trybunału w Strasburgu. "Wspomniane przez SN uchybienie miało wpływ na wyrok" - mówił mec. Werniewicz, według którego B. nie powinien w ogóle dostać statusu świadka koronnego.
54-letni "Wańka" jest już prawomocnie skazany za kierowanie gangiem pruszkowskim na 6,5 roku więzienia (Sąd Okręgowy w Warszawie w największym procesie szefów gangu uznał w 2003 r. za bezsporne, że gang pruszkowski istniał i kierował nim m.in. "Wańka"). W 2004 r. "Wańka" został też skazany na 6 lat za wymuszenia rozbójnicze z lat 90. (PAP)
sta/ jra/