W przypadku śmierci prezesa Instytutu Prezesa Narodowej jego obowiązki przejmuje wskazany przez marszałka Sejmu jeden z jego zastępców - stanowi nowelizacja ustawy o IPN, która weszła właśnie w życie.
Tydzień temu p.o. prezydent Bronisław Komorowski podpisał tzw. małą nowelizację ustawy o IPN, która wprowadza także zasadę, że prezes IPN musi mieć od jednego do trzech zastępców (wcześniej prezes mógł, ale nie musiał powołać nie więcej niż trzech zastępców). Nowelizację opublikowano w "Dzienniku Ustaw" z 31 maja - weszła ona w życie w dniu ogłoszenia.
Nowelizację uchwalono po tragicznej śmierci prezesa IPN Janusza Kurtyki w katastrofie pod Smoleńskiem. Dotychczasowa ustawa nie regulowała sytuacji po nagłej śmierci prezesa.
Komorowski mówił przed tygodniem, że nie wyznaczy prezesa IPN, bo "wchodzi w życie znowelizowana ustawa, która przyznaje prawo do wyznaczenia prezesa IPN Radzie Naukowej Instytutu". "Więc tutaj ani marszałek Sejmu, ani głowa państwa, nie ma nic do prezesa IPN. Moim zadaniem było tylko i wyłącznie to, aby ustabilizować dzisiaj, kiedy nastąpiła tragiczna śmierć prezesa Kurtyki, sytuację w IPN poprzez stworzenie możliwości sprawowania tej funkcji w okresie przejściowym przez jednego z wiceprezesów, którego wcześniej wybrał i uczynił swoim współpracownikiem właśnie prezes Kurtyka" - dodał
Dziś obowiązki prezesa wykonuje Franciszek Gryciuk - dotychczasowy wiceprezes. Drugim wiceprezesem IPN jest Maria Dmochowska. "Pan Gryciuk nie ma pełnej mocy decyzyjnej" - mówiła niedawno szefowa Kolegium IPN Barbara Fedyszak-Radziejowska, która była zaskoczona wypowiedzią Komorowskiego (Gryciuk nie może np. odtajniać danych z tzw. zbioru zastrzeżonego IPN, a bez tego znajdujący się tam esbecy nie będą pozbawiani przywilejów emerytalnych).
Tydzień temu ujawniono, że żaden z pięciu kandydatów na prezesa IPN nie spełnił wymogów formalnych, wobec czego Kolegium IPN zamknęło rozpisany przez siebie konkurs na prezesa. Wobec wejścia w życie w ubiegły czwartek tzw. dużej nowelizacji ustawy o IPN, która m.in. odbiera Kolegium prawo do takiego konkursu, ogłosi go już nie Kolegium, ale mająca powstać Rada IPN.
Na razie jednak nawet nie zaczęły się wybory ciała, które ma powołać Radę. Procedura jej wyboru jest skomplikowana i może zająć dużo czasu. Fedyszak-Radziejowska mówiła wcześniej, że wybór prezesa według nowelizacji trwałby co najmniej pół roku; według dotychczasowej ustawy - dwa miesiące. Kolegium ma działać aż do powołania Rady.
Według "Gazety Wyborczej", w Polsce jest 25 ośrodków naukowych, które mogą wyłonić elektorów. Wystarczy, że przed wakacjami nie zrobi tego choć jeden, a wybór Rady IPN będzie zablokowany co najmniej do września - napisała "GW".
Według nowelizacji, prezesa IPN powołuje i odwołuje Sejm za zgodą Senatu zwykłą większością głosów (a nie większością 3/5 głosów - jak wcześniej). Zgromadzenie Elektorów, które ma być wyłonione w dwa miesiące od ubiegłego czwartku przez renomowane uczelnie oraz Instytuty Historii i Studiów Politycznych PAN, ma w ciągu kolejnego miesiąca wskazać kandydatów do Rady IPN, spośród których członków Rady ma wybrać w dwa następne miesiące Sejm (5 z 10 kandydatów) i Senat (2 z 4 kandydatów). Prezydent RP ma dwa miesiące na wybór 2 członków Rady spośród kandydatów zgłoszonych mu w 3 miesiące od czwartku przez Krajową Radę Sądownictwa (kandydatów do Rady kolejnych kadencji wskaże też Krajowa Rada Prokuratury).
PiS krytykowało m.in. niepoddanie elektorów lustracji i wskazywanie kandydatów do Rady przez środowiska sędziowskie i prokuratorskie. Partia zaskarżyła już nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego.(PAP)
sta/ pz/ jra/