Szefowa Ligi Polskich Rodzin ze Skoczowa (Śląskie) Maria Nowak protestuje przeciw kultywowaniu starego obyczaju obchodzenia miasta ze słomianym Judaszem w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Uważa, że godzi on w uczucia religijne chrześcijan, zarówno katolików, jak i licznych na Śląsku Cieszyńskim luteran.
Jeszcze ostrzejszy protest przeciwko temu obyczajowi zgłasza były członek skoczowskiej LPR, obecnie związany z Trzecim Zakonem Franciszkańskim, Tadeusz Malejka.
Judasza przedstawia słomiana, 3-metrowa kukła, ozdobiona kolorowymi wstążkami i naszyjnikiem z 30 srebrnikami, zwana Judoszem. Kostium zakłada młody strażak. Po jego bokach znajdują się dwaj halabardnicy, którzy prowadzą go przez miasto. Za nimi podążają dzieci z kołatkami, których dźwięk ma przeganiać zło i symbolizuje trzęsienie ziemi na Golgocie, w czasie gdy Chrystus umierał na krzyżu. Pochód odbywa się w Wielki Piątek i Wielką Sobotę.
Maria Nowak powiedziała we wtorek dziennikarzowi PAP, że bardzo ją boli, iż w czasie, gdy na krzyżu umierał Zbawiciel, ulicami miasta przechodzi hałaśliwy pochód. "Niech się to odbywa w inny dzień, ale nie w Wielki Piątek" - powiedziała.
Z kolei Malejka mówił dziennikarzom, że obrzęd z Judoszem to "gusło i zabobon, a uczestniczenie w nim to grzech". Jego zdaniem proboszczowie powinni ogłosić, że żaden katolik, który chce żyć zgodnie z przykazaniami, nie powinien uczestniczyć w takim pochodzie.
Przeciwnicy wodzenia słomianego Judosza przez miasto zamierzają wystąpić o pomoc do burmistrza Skoczowa Janiny Żagan. Oficjalnego pisma - jak przyznają - jeszcze nie złożyli, ale ma się to stać w najbliższym czasie. Chcą także poinformować kurię diecezji bielsko- żywieckiej. Jeśli ich protesty nie przyniosą skutku, Malejka nie wyklucza oddania sprawy do sądu o obrazę uczuć chrześcijan.
Zamieszania wokół Judosza nie rozumie szef Towarzystwa Miłośników Skoczowa Robert Orawski, za sprawą którego przywrócono obyczaj w latach 80-tych minionego stulecia. "To wszystko mnie zaskoczyło. Informacja pojawiła się już podczas świąt, ale myślałem, że to jakieś plotki" - powiedział.
"Jesteśmy zobowiązani przez historię, by ten staropolski obyczaj nie zaginął. To element naszej kultury. Zaprzeć się tego, to jakby wręcz wyprzeć się ojca i matki" - powiedział.
Orawski dodał, że jest mu przykro, że obyczaj, którego nie zabronili nawet zaborcy, miałby teraz zniknąć po protestach skoczowian.
Historycy spierają się współcześnie o genezę Judosza. Część uważa, że obyczaj przywędrował do Skoczowa w XIX wieku z Austro- Węgier. Inni wywodzą go od tajemniczych zakonników pochodzących rzekomo z Grecji. Po raz pierwszy pisemna wzmianka o przemarszu z Judoszem pojawiła się na przełomie XVI i XVII w dziennikach skoczowskiego burgrabiego Jana Tilgnera.
Pochód z Judoszem zakazany był podczas II wojnie światowej przez Niemców. Po wojnie kultywowany był do lat 50-tych, po czym nastąpiła przerwa. Dopiero w latach 80-tych Towarzystwo Miłośników Skoczowa oraz miejscowi strażacy wskrzesili starą tradycję pochodu i palenia Judosza w Wielkim Tygodniu.
Dawniej Judosza wyprowadzano dwa razy dziennie przez cały Wielki Tydzień z nieistniejącej już stodoły naprzeciw kościoła świętych Piotra i Pawła i w asyście ministrantów obchodził on całe miasto. Kukłę palono w Wielką Sobotę na wzgórzu Kaplicówka, górującym nad Skoczowem.
Przed laty obyczaj pielęgnowany w wielu śląskich miastach, dzisiaj pozostał tylko w Skoczowie. (PAP)
szf/ wkr/