Premier Włoch Romano Prodi powiedział po czwartkowej, pierwszej rundzie rozmów na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli, że "był to konstruktywny wieczór".
"Mam nadzieję, że jutro będzie można zakończyć" - podkreślił w czwartek wieczorem szef włoskiego rządu, cytowany przez Ansę.
Odnosząc się do różnic zdań między poszczególnymi państwami, Prodi oświadczył: "Dystans istnieje nadal, ale dialog był absolutnie produktywny. Wyjaśniliśmy wiele punktów".
Prodi wyraził nadzieję, że w piątek nastąpi "istotny postęp".
Pytany zaś o swe przewidywania dotyczące długości szczytu, włoski premier odparł: "Mam nadzieję, że będę miał udany weekend".
Władze Włoch opowiadają się za przyjęciem niemieckiej propozycji rozwiązania kryzysu wokół Traktatu Konstytucyjnego. Sam Prodi zadeklarował zaś, że na brukselskim szczycie będzie reprezentować interesy 18 krajów, które traktat ratyfikowały.
Sprzeciwił się zarazem "wszelkim dalszym ustępstwom".
Włoski premier podkreślił, że "różnice są nieco mniejsze w porównaniu z minionymi dniami, ale pozostaje problem Polski, i to bardzo - jak dodał - poważny".
"Dzisiaj Wielka Brytania utrzymała swoje stanowisko, ale z mniejszą emfazą. Dzisiaj wieczorem najpoważniejszym problemem był właśnie ten polski" - oświadczył Romano Prodi.
"Ujawniły się różne oceny natury Europy. Mam nadzieję, że pogłębienie poszczególnych punktów, począwszy od zrównoważonego głosowania, może w końcu doprowadzić do znalezienia porozumienia" - powiedział premier Włoch.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/
