Włoska straż przybrzeżna udzieliła pomocy 350 imigrantom z Afryki w odległości 90 mil morskich od wyspy Lampedusa. Większość z nich jest w złym stanie. Jednocześnie weryfikowane są ich relacje o tym, że dziesiątki ciał wrzucono do morza podczas przeprawy.
Na brzegu włoskiej wyspy na ocalonych czekali lekarze i pielęgniarze, by udzielić pomocy medycznej, której wielu z nich potrzebuje. Przedstawiciele kapitanatu portu oraz innych służb sprawdzają informacje, jakie przekazują imigranci, mówiące o tym, że w czasie rejsu umarło z głodu i wycieńczenia kilkadziesiąt osób, zwłaszcza wiele kobiet. Ich ciała przemytnicy ludzi mieli wrzucić do morza.
"Nie znaleziono na razie żadnych ciał ani nie ma podstaw, by zakładać taką ewentualność" - powiedział komendant portu Antonio Morana.
Do zagrożonej zatonięciem łodzi pełnej imigrantów podpłynął najpierw cypryjski holownik, ale - jak podała agencja Ansa - oddalił się od niej po udzieleniu pierwszej pomocy, gdy niektórzy imigranci rzucili się do morza, próbując dostać się na jego pokład. Jednostka zawiadomiła o obecności łodzi pełnej imigrantów włoską straż przybrzeżną, która natychmiast wysłała pomoc i przystąpiła do przewożenia uchodźców na brzeg Lampedusy. (PAP)
sw/ mc/