Wyrok w procesie Andrzeja Samsona będzie stanowił nauczkę dla środowiska psychologów, aby dokładniej przyglądać się pracy poszczególnych psychoterapeutów - uważa psycholog i psychoterapeuta dr Ewa Woydyłło.
W rozmowie z PAP Woydyłło przypomniała, że oprócz skandalu związanego z Samsonem w polskim środowisku psychologicznym zdarzały się już inne głośne sprawy przewinień psychoterapeutów względem pacjentów, np. przypadki uwiedzenia. "Niestety, im ktoś jest bardziej znany i ceniony, tym mniejszej podlega kontroli ze strony kolegów po fachu" - wyjaśniła psycholog.
Podkreśliła, że obowiązku tzw. superwizji terapeutów nie wolno zaniedbywać. "Psychoterapeuta nie powinien czuć się bezkarny. Powinna być prowadzona dokumentacja, ktoś musi mieć w nią wgląd. To dawno świat wymyślił, nazywa się to superwizja. Superwizorem nie musi być ktoś wybitniejszy, może to być tzw. koleżeńska superwizja" - zaznaczyła Woydyłło.
Jej zdaniem, taki nadzór ze strony innego psychologa służy zarówno pacjentowi, jak i terapeucie. Ten drugi może poprosić o pomoc w trudnej sytuacji, kiedy waha się, jak postąpić. Pacjent zaś powinien mieć możliwość skonsultowania się z innym specjalistą i zapytania np. czy to, co robi z nim jego terapeuta, jest właściwe.
We wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa skazał znanego psychologa Andrzeja Samsona na 8 lat więzienia. Dodatkowo ma on zakaz wykonywania zawodu psychologa przez 10 lat. Był on oskarżony m.in. o "czynności seksualne" z udziałem dzieci, udostępnianie im treści pornograficznych oraz utrwalanie i rozpowszechnianie dziecięcej pornografii. Wyrok nie jest prawomocny. (PAP)
ula/ hes/ jra/