Przed wrocławskim sądem rozpoczął się w poniedziałek proces zawieszonego funkcjonariusza ABW z Warszawy, oskarżonego o przekroczenie uprawnień służbowych. Przyłożył on do skroni przeładowaną broń mężczyźnie, który wcześniej zajechał mu drogę.
Do zdarzenia doszło pod koniec sierpnia 2007 r. na trasie Warszawa-Wrocław, tuż pod Wrocławiem na 2-pasmowej drodze. Jak wynika z wyjaśnień oskarżonego Witolda T., jechał on z rodziną do przyjaciół pod Wrocławiem, gdy nagle Mariusz P. zajechał mu drogę dostawczym mercedesem vito. Funkcjonariusz ABW musiał hamować, w innym razie doszłoby do wypadku. Później T. próbował dogonić Mariusza P., ale ten jeszcze 2-krotnie zajeżdżał mu drogę.
Funkcjonariusz ABW zaczął podejrzewać - tak wyjaśniał sądowi - że ma do czynienia z jakimś przestępcą albo pijanym kierowcą - miało o tym świadczyć dziwne zachowanie kierowcy. T. zaczął gonić Mariusza P., próbował go zatrzymywać. Ostatecznie doszło do spotkania obu panów pod jednym z wrocławskim centrów handlowych, gdzie Mariusz P. zatrzymał się.
Według T. Mariusz P. zachowywał się agresywnie, dlatego też funkcjonariusz ABW najpierw wyciągnął legitymację służbową, a chwilę później broń, którą natychmiast przeładował. Według Witolda T. broń przez cały czas była skierowana lufą w dół i nigdy nie została wycelowana w Mariusza P., zaś całe zajście trwało sekundy i broń szybko została schowana. Zdaniem prokuratury funkcjonariusz ABW nie tylko wyciągnął broń, przeładował ją, ale jeszcze przyłożył do skroni Mariusza P.
Podczas poniedziałkowej rozprawy Mariusz P. chciał wycofać swój wniosek o ściganie funkcjonariusza ABW. Przyznał, że przed rozprawą Witold T. przeprosił go. Natomiast prokurator Elżbieta Orzeł dowodziła, że w interesie społecznym leży wyjaśnienie, czy funkcjonariusz ABW przekroczył uprawnienie i użył broni w nieuzasadnionej sytuacji. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i rozpoczął przewód sądowy.
Witold T. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Dowodził, że czuł się zagrożony i obawiał się o siebie oraz najbliższych. T. tłumaczył, że legitymację wyciągnął, aby pokazać Mariuszowi P., że nie jest przestępcą. Chciał go w ten sposób uspokoić. Ponadto T. czuł się również zagrożony przez przypadkowych gapiów, którzy wyzywali jego i firmę, w której pracuje.
Wcześniej sąd grodzki ukarał Mariusza P. karą 200 zł grzywny za zajechanie drogi Witoldowi T. Sąd poinformował, że Witold T. jest zawieszony w obowiązkach funkcjonariusza ABW.(PAP)
umw/ itm/ mhr/