Administracja USA miała w grudniu zaostrzyć sankcje wobec Rosjan łamiących prawa człowieka, co przewiduje tzw. ustawa Magnitskiego - pisze w sobotę "Wall Street Journal". Zrezygnowano z tych planów, najpewniej by nie zaszkodzić negocjacjom w sprawie Iranu.
W artykule redakcyjnym nowojorski dziennik oskarża rząd USA, że "nie dotrzymuje obietnic w sprawie sankcji wobec Rosjan łamiących prawa człowieka". Przypomina, że rok temu prezydent Barack Obama podpisał ustawę o "historycznym" znaczeniu dla praw człowieka, nazwaną ustawą Magnitskiego na cześć zmarłego w 2009 roku w moskiewskim więzieniu opozycyjnego rosyjskiego prawnika Siergieja Magnitskiego.
W ramach tej ustawy administracja USA nałożyła w kwietniu 2013 roku sankcje wizowe i zamroziła aktywa 18 Rosjan oskarżonych o brutalne łamanie praw człowieka. "WSJ" zauważa, że wśród tych osób nie było głównych odpowiedzialnych za śmierć prawnika. Ale amerykańskie władze zapowiedziały, że należy spodziewać się rozszerzenia listy o "bardziej znane nazwiska" w grudniu, gdy zaplanowano publikację raportu na temat wdrażania ustawy po roku od jej przyjęcia.
Powołując się na własne źródła "WSJ" donosi, że Departament Stanu USA i ministerstwo finansów opracowały listę nowych 20 osób. Sankcjami planowano objąć m.in. Aleksandra Bastrykina, który od 2011 roku jest szefem Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej i odpowiada za represje wobec rosyjskiej opozycji po antyrządowych protestach w 2012 roku.
Według "WSJ" ambasador USA w Rosji Michael McFaul jeszcze w pierwszej połowie grudnia mówił dziennikarzom w Moskwie, że prace nad rozszerzeniem listy trwają. Jednak ostatecznie administracja opóźniła publikację raportu, a zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes powiedział 20 grudnia agencji ITAR-TASS, że sankcje nie zostaną rozszerzone. "Nie planujemy dodać żadnych nowych nazwisk (do listy Magnitskiego), a już na pewno nie do końca roku, ani na początku przyszłego roku" - powiedział wówczas Rhodes.
"Dlaczego zawetowano rozszerzenie listy Magnitskiego? Przecież sytuacja z przestrzeganiem praw człowieka w Rosji nie uległa cudownej poprawie" - pyta retorycznie dziennik. I spekuluje, że chodzi o priorytety USA w polityce zagranicznej, a zwłaszcza negocjacje w sprawie wojny domowej w Syrii i programu nuklearnego Iranu.
"Wycofanie się w sprawie listy Magnitskiego sugeruje, że największym priorytetem Obamy jest teraz wynegocjowanie porozumienia z Iranem i wszystko inne będzie służyło temu celowi. To powinno być lekcją dla Kongresu, by przyjąć ustawę o nowych irańskich sankcjach, co będzie ostrzeżeniem dla Obamy, że (Kongres) odrzuci złe porozumienie dotyczące programu nuklearnego" Teheranu - pisze "Wall Street Journal".
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
icz/ cyk/ ap/