*Autorytetowi Kościoła, zaufaniu społecznemu i samemu arcybiskupowi Stanisławowi Wielgusowi służyć będzie jak najlepsze wyjaśnienie sprawy podejrzeń, jakoby nowy metropolita warszawski współpracował z tajnymi służbami PRL - uważa marszałek Sejmu Marek Jurek. *
W ubiegłą środę "Gazeta Polska" napisała, że abp Wielgus współpracował ze służbami specjalnymi PRL przez ponad 20 lat: od końca lat 60. do stycznia 1990 r. Publikacji nie towarzyszyły żadne dokumenty. Abp Wielgus stanowczo temu zaprzeczył.
"Dobrze, że tą sprawą zajmuje się kościelna komisja, która dzisiaj zaczyna badać akta Instytutu Pamięci Narodowej" - powiedział marszałek Sejmu we wtorek w Radiu Zet.
Jurek komentował też projekt powołania podobnej komisji przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Zdaniem marszałka, badanie akt abpa Stanisława Wielgusa przez komisję RPO to nietypowa procedura, ale wynika ona z zainteresowania publicznego sprawą podejrzeń wobec nowego metropolity warszawskiego.
Zdaniem marszałka Sejmu podobne sprawy będą bulwersować opinię publiczną, dopóki nie zostanie przeprowadzona lustracja. Jest ona, według Jurka - konieczna i chociaż w jednostkowych wypadkach może rodzić wątpliwości, w ostatecznym rachunku wyjdzie społeczeństwu na dobre.
Jurek nie zadeklarował czy zagłosuje za przyjęciem prezydenckiego projektu ustawy lustracyjnej. Przyznał, że jeszcze go nie przeczytał i przed podjęciem decyzji czy poprzeć projekt musi zapoznać się ze szczegółami.
"Kluczowa sprawa to jest sprawa definicji osobowego źródła informacji" - wyjaśnił.(PAP)
ula/ fal/