Jestem optymistą, są szanse na umowę w sprawie redukcji emisji CO2 na tegorocznej konferencji klimatycznej ONZ w RPA - powiedział PAP przewodniczący UN Energy, dyrektor generalny UNIDO Kandeh K. Yumkella.
Kolejny szczyt klimatyczny COP-17 odbędzie się w grudniu 2011 r. w Johannesburgu w RPA, podczas polskiego przewodnictwa w pracach Rady UE. Ostatni szczyt odbył się w meksykańskim kurorcie Cancun, uczestniczyło w nim blisko 200 krajów. Nie doszło tam jednak do podpisania porozumienia wyznaczającego cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, w 2012 r. wygaśnie określający je Protokół z Kioto.
Według Yumkelli, jeśli będzie wola polityczna, umowa ws. redukcji zostanie zawarta w tym roku w Johannesburgu. Nie chciał jednak wymieniać krajów, które blokują porozumienie. Podkreślił, że w tych negocjacjach ważne jest zaufanie. Jego zdaniem, kluczowe dla powodzenia rozmów są też instrumenty finansowania.
"Musimy udowodnić, że zapewnimy pełne finansowanie tzw. fast start funds - 30 mld dol. w latach 2010-2012 dla krajów rozwijających się. To może przenieść zaufanie na kolejny poziom" - powiedział przewodniczący UN Energy, który w poniedziałek był gościem na seminarium w Ministerstwie Gospodarki. Jego zdaniem drugą ważną kwestią jest długoterminowe finansowanie działań na rzecz klimatu. "Nasz sekretarz generalny powołał już grupę wysokiego szczebla, w celu przeglądu długoterminowego finansowania (100 mld dol. co roku do 2020 r.). Mamy już na stole propozycje sposobów długoterminowego wsparcia dla klimatu" - poinformował. "Mam nadzieję, że da to pozytywny impuls przed spotkaniem w południowej Afryce (...), fundusze będą udostępnione przez multilateralne instytucje, ludzie poczują się wystarczająco pewnie i powiedzą +zróbmy następny krok, podpiszmy umowę o redukcji emisji+ " - dodał.
Pytany przez PAP o możliwość przedłużenia funkcjonowania Protokołu z Kioto w razie braku nowej umowy, zauważył, że w Cancun została założona "mała grupa", która ma przeanalizować taką możliwość. "Słyszeliśmy już głosy z głównych gospodarek, że nie chcą takiego przedłużenia. Ale wciąż jest grupa nastawiona na osiągnięcie konsensusu albo w sprawie uzgodnienia przedłużenia, albo dużej umowy" - powiedział.
"To prawda, że zobowiązania, z którymi dotychczas mieliśmy do czynienia (co do redukcji emisji - PAP) są znacznie poniżej tego, czego potrzebujemy, żeby pozostać na ścieżce 2-stopniowego ocieplenia klimatu. Jako Organizacja Narodów Zjednoczonych będziemy nadal twardo popierać zawarcie umowy, naciskać kraje, ażeby podjęły odpowiednie kroki na przykład w obszarze efektywności energetycznej" - mówił przewodniczący UN Energy.
Yumkella widzi "ogólne zaangażowanie" krajów uczestniczących w negocjacjach w związku z tym, że "w ostatnim roku można było zaobserwować dużą częstotliwość szkodliwych zjawisk pogodowych". "Byliśmy świadkami powodzi w Brazylii, zamykania lotnisk w Europie i Ameryce Północnej z powodu śnieżyc. W Afryce obserwujemy ulewy na terenach, gdzie normalnie o tej porze panuje susza" - wymienił.
W jego opinii, ostatni szczyt klimatyczny w Cancun był dużym sukcesem. "Sądzę też, że w pewnym stopniu zostało odbudowane zaufanie w negocjacjach po kryzysie w Kopenhadze (COP-15 - PAP)" - ocenił.
"Pozostają pewne wyzwania. Chodzi, by teraz spożytkować zaufanie w kierunku bardziej ambitnych umów. Oczywiście to jest możliwe. Mamy cały rok na powiększanie dorobku z Cancun. Słyszałem, że może odbyć się nawet kilka spotkań przygotowawczych przed spotkaniem w południowej Afryce, co daje szansę na dialog i kolejne kroki w realizacji agendy" - podkreślił.
Yumkella przyznał, że wyznaczenie wiążących poziomów redukcji CO2 jest "ostatecznym celem" negocjacji klimatycznych. "Na końcu będziemy mieli umowę, w której zostanie jasno zapisana uzgodniona redukcja emisji" - mówił. "W Cancun osiągnęliśmy coś, co wydaje się być teraz dominującym sposobem działania, czyli uzgadnianie tzw. building blocks. Chodzi o to, żeby identyfikować obszary, gdzie nie ma kontrowersji, zamiast mówić, że dopóki nie mamy umowy w sprawie redukcji emisji nic się nie wydarzy" - powiedział Yumkella. Wśród obszarów zgody wymienił utworzenie tzw. Green Fund (Zielonego Funduszu Klimatycznego dla krajów rozwijających się, w wysokości 100 mld dol. rocznie do 2020 r.), ochronę lasów i finansowanie walki ze skutkami zmian klimatu.
Zauważył, że niektóre kraje obawiają się porozumień sektorowych w najbardziej emisyjnych branżach, choć np. branża cementowa sama wyszła z propozycjami zwiększenia efektywności energetycznej. "Postrzegamy efektywność energetyczną, jako jeden z najważniejszych obszarów. Jeśli zrobimy to, co jest wymagane w tym względzie - możemy szybko zredukować emisję aż o 40 proc. Możemy to osiągnąć oszczędzając energię w domach i stosując nowe technologie w przemyśle i transporcie" - powiedział. Zaznaczył, że efektywnością energetyczną jest bardzo zainteresowany biznes, ponieważ daje ona szansę na transformację gospodarczą i rozwój nowych technologii tj. inteligentne sieci energetyczne, samochody elektryczne i hybrydowe.
UNIDO to agenda ONZ wspierająca industrializację w krajach rozwijających; Polska wstąpiła do niej w 1985 roku. Z kolei UN Energy to instytucja koordynująca działania wszystkich agend ONZ zajmujących się kwestiami energetycznymi.
Cel redukcji Polski wyznaczony w Protokole z Kioto to 6 proc. do 2012 r., dotychczasowa redukcja wyniosła ok. 30 proc. w porównaniu z polskim rokiem bazowym - 1988. (PAP)
jzi/ amac/ jra/